gospodarka-wojenna-po-wojnie-gospodarczej|analizy delibeRatio - Gospodarka wojenna po wojnie gospodarczej

Wspieraj nas

Zostań naszym subskrybentem i czytaj dowolne artykuły do woli

Wesprzyj

Gospodarka wojenna po wojnie gospodarczej

2023-01-13
Czas czytania 10 min

Znawcy geopolityki od ponad 20 lat powtarzali, że na półkuli północnej wojny militarne zostały zastąpione rywalizacją gospodarczą. Najczęściej w tym kontekście podawanymi przykładami były Niemcy i Japonia – dwa kraje, których imperializm wojenny został zastąpiony agresywnym zdobywaniem rynków dla krajowych produktów i usług. W tej logice wydatki zbrojeniowe wydawały się zbędne, a nawet niewskazane, bo angażowały zasoby, które można byłoby z powodzeniem przeznaczyć na stymulowanie konsumpcji wewnętrznej lub wsparcie ekspansji zagranicznej krajowych przedsiębiorstw. W powszechnej świadomości bohaterami zostawali twórcy firm, z których produktów i usług korzysta cały świat, a nie waleczni obrońcy ojczyzny. Agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainie diametralnie zmieniła nastawienie do kwestii bezpieczeństwa.

Obecnie, gotowość do odbycia szkolenia wojskowego znacząco wzrosła, a konieczność zwiększenia wydatków na obronę narodową stała się oczywistością. Zmiana nastawienia nie pociągnęła za sobą zmian w prawach ekonomii. W ujęciu statycznym wydatki na zbrojenia są „marnotrawstwem zasobów”. W ujęciu dynamiczny lub ewolucyjnym sprawa wygląda zupełnie inaczej. Warunkiem koniecznym prowadzenia działalności gospodarczej jest bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrze.

Wydatki na obronne narodowa można więc porównać do ubezpieczenia. Prawdopodobieństwo wypłaty sumy ubezpieczeniowej jest niskie, ale jeśli ubezpieczane zdarzenie się zmaterializuje to konsekwencje są na tyle dotkliwe, że gotowi jesteśmy się ubezpieczać. Każdy ubezpieczony i obywatele państw ponoszących wydatki na zbrojenia powinni się cieszyć, że te wydatki okazały się niepotrzebne i zdarzenie, którego się obawialiśmy się nie zmaterializowało.

Różnice między ubezpieczeniem, a wydatkami na obronę narodową są następujące: (1) im większe wydatki ponosimy tym zmniejsza się prawdopodobieństwo wrogiego ataku; (2) wydatki zbrojeniowe mogą generować „dodatnie efekty zewnętrzne” (korzyści gospodarcze) o ile są właściwie prowadzone.

Zdecydowana większość krajów, które mają, w relacji do Produktu Krajowego Brutto (PKB), wysokie wydatki na zbrojenia jest biedna. Wyjątkiem są dwa względnie małe kraje: Izrael i Taiwan. Wydatki obronne tych państw są objęte ścisłą tajemnicą, ale można przypuszczać, że stanowią około 15% PKB. Mimo tak olbrzymich budżetów wojskowych oba kraje należą do najbogatszych i najbardziej konkurencyjnych na świecie.

Nie ma jednej i prostej recepty na połączenie dobrobytu i bezpieczeństwa. Na pewno Izrael osiągnął dodatnie sprzężenie zwrotne między nakładami na obronność, a rozwojem gospodarczym poprzez wspieranie innowacji podwójnego zastosowania. Rozwiązania technologiczne i systemy informatyczne oraz techniki organizacyjne zaprojektowane dla wojska znajdowały zastosowania cywilne podnosząc konkurencyjność izraelskich przedsiębiorstw oraz efektywność funkcjonowania państwa. Powstanie analogicznych sprzężeń zwrotnych wymaga upowszechnienia służby wojskowej, szczególnie wśród osób z wykształceniem technicznym oraz w naukach ścisłych oraz gotowości do eksperymentowania z nowinkami  technologicznymi  / informatycznymi / organizacyjnymi przez izraelskie siły zbrojne. Bez realnego otwarcia się na zewnętrzne innowacje polskiej armii trudno będzie pobudzać innowacyjność przez wydatki zbrojeniowe. Naturalnym „pasem transmisyjnym” innowacji obronnych do zastosowań cywilnych jest przechodzenie do „cywila” osób z kompetencjami technologicznymi.

Drugim kanałem pobudzania gospodarki przez wydatki zbrojeniowe to stawianie wyzwań technologicznych państwowym i prywatnym instytucjom badawczym oraz firmom technologicznym.

Wyzwania powinny dotyczyć opracowania tzw. zaawansowanych prototypów rozwiązań potrzebnych polskim siłom zbrojnym, ale mającym również potencjał eksportowy. Wyzwanie może podjąć więcej niż jedna jednostka lub konsorcjum jednostek. Zwykle jest więcej niż jeden sposób sprostania danemu wyzwaniu, a dodatkowo zdrowa konkurencja między podejmującymi wyzwanie prowadzi do zmniejszenia ryzyka, że nie powstanie zaawansowany prototyp. Dodatkowo prace badawcze, rozwojowe i inżynierskie będą prawdopodobnie prowadzone szybciej. Wadą takiego rozwiązania jest konieczność ponoszenia kosztów więcej niż jednego zespołu badawczego. Dopuszczenie do sytuacji, że planowo część środków „się zmarnuje” wymaga rewolucji w myśleniu o zamówieniach publicznych.

Autorzy najlepszego zaawansowanego prototypu muszą przekazać wszelkie materialne prawa autorskie oraz dokumentacje do producenta seryjnego np. Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Jedocześnie autorzy otrzymują drobny udział w przychodach ze sprzedaży eksportowej. W analogiczny sposób w Izraelu został stworzony system bodźców dla sektora prywatnego. Takie podejście wymaga do decydentów politycznych oraz dużych spółek zbrojeniowych zaufania do (mniejszych) podmiotów prywatnych. Rozwijanie ich kompetencji technologicznych w oparciu o wyzwania wojskowe przyczynia się do podnoszenia produktywności w wielu pokrewnych dziedzinach cywilnych co przekłada się na wzrost konkurencyjności gospodarki jako całości.

Trzecim filarem „obronności pro-gospodarczej” jest udomawianie importowanych rozwiązań. Izrael robi to w bardzo szerokim zakresie. W warunkach polskich najbardziej obiecujące jest zastępowanie oprogramowania wbudowanego w importowany sprzęt krajowymi rozwiązaniami. Szereg polskich przedsiębiorstw produkuje światowej klasy systemu do sterowania robotami przemysłowymi.

Zleceniem im rozwijania oprogramowania do rozwiązań obronnych jest w zasięgu ich kompetencji, a jednocześnie tworzy unikalność i efekt zaskoczenia ewentualnych agresorów. W aspekcie cywilnym umożliwi to firmom robotycznym przejście na wyższy poziom rozwoju oraz osiągnięcie korzyści skali i korzyści zakresu.

W odróżnieniu od Izraela, Taiwan nie buduje konkurencyjnej gospodarki i silnej armii w oparciu o synergie między innowacyjnością cywilną a wojskową, a raczej upatruje swojego bezpieczeństwa w opracowywaniu i wdrażaniu kluczowych technologii oraz centralizacji zamówień wojskowych w państwowych instytucjach. W powszechnym odbiorze Taiwan jest po prostu dużym klientem amerykańskiego przemysłu obronnego. W rzeczywistości firmy i technologie wywodzące się z założonego w 1973 roku Industrial Technology Research Institute (ITRI) stały się kluczowymi dostawcami dla amerykańskiej gospodarki, w tym dla przemysłu obronnego. ITRI działa podobnie jak Sieć Badawcza Łukasiewicz – koncentruje się na pracach aplikacyjnych dla gospodarki. Stworzenie technologii, które mogą stać się elementami zaawansowanych systemów obronnych produkowanych przez inne kraje wymaga czasu i koncentracji wsparcia finansowego na wdrażaniu technologii. Jeśli Polska miałaby iść podobną drogą co Tajwan, to prawdopodobnie konieczne byłoby radyklane zmniejszenie wydatków publicznych na badania podstawowe oraz na nauki społeczne i humanistyczne. Za zwiększonym finansowanie prac wdrożeniowych musi pójść zmiana systemu bodźców ekonomicznych dla naukowców (zróżnicowanie płac) oraz ścieżek awansu zawodowego (preferowanie sukcesów wdrożeniowych nad publikowaniem).

W ostatnich paru latach na Taiwanie nastąpiła zmiana podejścia do rozwoju uzbrojenia. Tamtejsze Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowało, że będzie udoskonalać i wyposażać w lokalne rozwiązania technologiczne podnoszące zdolności bojowe kupowanego sprzętu. Do tego w wybranych obszarach zbudowane zostały konsorcja z firmami zagranicznymi (USA, Izrael, Francja itp.) oraz zakupiono licencje i dokumentacje techniczną. Taki model współpracy pozwolił na przeniesienie produkcji na wyspę. Początkowo potencjał wytwórczy był lokowany w państwowych podmiotach np. stoczni. Prywatyzacja i rozwój prywatnego biznesu zbrojeniowego spowodowały, że obecnie dominują wytwórcy prywatni. Nadzór nad nimi sprawuje wydzielone departamenty ministerstwa obrony.

Przenoszenie rozwiązań instytucjonalnych z jednego kraju do drugiego obarczone jest sporym ryzykiem. Szczególnie jeśli rozwiązania instytucjonalne sprawdziły się w mniejszych państwach - liczba ludności Izraela jest poniżej 10 milionów, a Taiwanu poniżej 25 milionów. Choć dzisiejsze parametry ekonomiczne na to nie wskazują to Turcja (ludność powyżej 80 milionów) jest na bardzo dobrej drodze do zbudowania konkurencyjnej gospodarki opartej o innowacje w dziedzinie obronności. Ponad 20 lat temu rozpoczęto pozyskiwanie wysokiej klasy specjalistów od projektowania uzbrojenia (głównie z Ukrainy) oraz tworząc zaplecze badawcze i produkcyjne. Przychody ze sprzedaży uzbrojenia wzrosły z 1 mld USD w 2002 roku do 10 mld USD w 2020 roku z czego 1/3 stanowił eksport. Siły zbrojne Republik Tureckiej już w 70% zaopatrują się w sprzęt rodzimej produkcji (wzrost z 30% jeszcze 10 lat temu). Ambicją tureckiego rządu jest całkowite uniezależnienie się od zagranicznych technologii wojskowych. W mojej ocenie jest to niepotrzebny i zbyt ambitny cel.

Technologie wojskowe były rozwijane od dziesięcioleci i zdobycie kompetencji we wszystkich rodzajach uzbrojenia jest ponad siły jednego państwa, z wyjątkiem tych największych. Niemniej skuteczne wejście w nisze rynkowe związane z zmianami sposobu prowadzenia wojen jest niewątpliwym sukcesem Turcji – militarnym, a w dłuższym horyzoncie również gospodarczym. Z tej ogólnej i uproszczonej analizy wynikają m.in. następujące wnioski dla Polski:

1. Rozbudowa potencjału militarnego nie musi być „grą o sumie zerowej” – zabiera się środki finansowe na potrzeby cywilne i przeznacza się na obronę narodową. Jeśli wydatki
zbrojeniowe podnoszą poziom zaawansowania technicznego oraz wytwórczego, to mogą
stymulować wzrost i rozwój gospodarczy („gra o sumie dodatniej”).
2. Osiągnięcie synergii między wzmacnianiem obronności, a konkurencyjnością gospodarki
wymaga ukierunkowania wydatków rządowych na badania i rozwój na wdrażanie technologii podwójnego stosowania oraz na rozwiązania ściśle obronne. Beneficjentami tego finansowania powinny być w znacznym stopniu krajowe podmioty prywatne – bez zaufania do tych przedsiębiorstw nie uda się przełamać niemożności. Wszelkie rozwiązania powinny mieć potencjał eksportowy, choć pierwszym, referencyjnym klientem powinna być Polska Armia.
3. Prace rozwojowe powinny być koordynowane przez Ministerstwo Obronny Narodowej. Trzy priorytetowe obszary: (1) tworzenie komponentów, które mogą zostać zastosowane w
rozwiązaniach obronnych globalnych koncernów, których produkty kupuje Polska; (2)
poszukiwanie usprawnień do systemów obronnych, które nabywa lub planuje nabyć polska
armia; (3) identyfikacja nisz dla nowych produktów opartych o polską myśl techniczną na
globalnym rynku. Niezwykle istotna jest otwartość na budowanie konsorcjów
międzynarodowych na poziomie badań, rozwoju i wdrożenia.
4. Wszelkie działania muszą być obliczone na dekady i realizowane systematycznie i
konsekwentnie. Prawdopodobnie najszybciej efekty będą widoczne w zakresie lekkich
technologii np. informatycznych.
5. Przyspieszenie powyższych działań można przyspieszyć poprzez przejmowanie zagranicznych przedsiębiorstw tworzących technologie podwójnego zastosowania lub pozyskiwanie ekspertów o unikalnych kompetencjach. Takie podejście skutkować będzie umiędzynarodowieniem polskich przedsiębiorstw państwowych i prywatnych. Czy jesteśmy na to gotowi?

Komentarze (0)