Wspieraj nas

Zostań naszym subskrybentem i czytaj dowolne artykuły do woli

Wspieraj nas
Wesprzyj

Raz tylko... Polenlieder

    2022-12-28
    Czas czytania 15 min

    Raz tylko... Polenlieder*


    Die Literatur ist ein Fenster, durch welches ein Volk einem anderen in die Augen schauen kann
    .
    Karl Dedecius

    [Literatura jest oknem, przez które jeden naród może spojrzeć w oczy drugiemu]

     

    Ludwig Uhland, Mickiewicz, 1833

    An der Weichsel fernem Strande

    Tobt ein Kampf mit Donnerschall,

    Weithin über deutsche Lande

    Rollt er seinen Widerhall.

     

    Schwert und Sense, scharfen Klanges,

     Dringen her zu unsern Ohren, U

    nd der Ruf des Schlachtgesanges:

    „Noch ist Polen nicht verloren!“

     

    Und wir horchen und wir lauschen,

    Stille waltet um und um,

    Nur die trägen Wellen rauschen,

    Und das weite Feld ist stumm;

     

    Nur wie Sterbender Gestöhne,

    Lufthauch durch gebrochne Hallen,

    Hört man dumpfe Trauertöne:

    „Polen, Polen ist gefallen!“

     

    Mitten in der stillen Feier

    Wird ein Saitengriff getan;

    Ha! wie schwillet diese Leier

    Voller stets und mächt’ger an!

     

    Leben schaffen solche Geister,

    Dann wird Totes neu geboren;

    Ja! mir bürgt des Liedes Meister:

    „Noch ist Polen nicht verloren!“[1]

     

    Upadek powstania listopadowego oznaczał dla jego uczestników konieczność wybrania spośród dwóch możliwości: mogli albo zdać się na – wątpliwą – łaskę cara, oferującego amnestię, albo pójść na emigrację. Część powstańców wybrała drogę na południe i przekroczyła granicę zaboru austriackiego (pod wodzą generałów Girolama Ramorina i Samuela Różyckiego). Większość wybrała drugą ewentualność: wojska polskie, pod dowództwem generała Macieja Rybińskiego, 5 października 1831 r. przekroczyły granicę pruską w Brodnicy nad Drwęcą i złożyły broń. Władze pruskie starały się jak najszybciej pozbyć uchodźców (pierwotnie ich internowawszy i poddawszy kwarantannie) i  wywierały nacisk, szczególnie wobec niższej kadry, żeby przyjęli oni obiecywaną przez Moskwę amnestię; manifestowały również na różne sposoby niechęć do powstańców. Przejazd przez Prusy odbywał się po złożeniu broni przez wojsko i pod eskortą pruską.

    Po opuszczeniu Prus sytuacja kierujących się ku innym krajom Zachodu, zwłaszcza Francji, zmieniła się radykalnie. Środkowe i południowe księstwa niemieckie[2]: Turyngii, Saksonii, Hesji, Nadrenii, Badenii, Wirtembergii – a raczej ich ludność – przyjęły Polaków z niezwykłym entuzjazmem; zjawisko to określane było (i jest) mianem Polenbegeisterung[3]. Poza indywidualnymi przykładami niezwykłej wręcz gościnności miały miejsce liczne imprezy, z których najsłynniejszą miała się stać Hambacher Fest z maja 1832 r., czyli demonstracja 30 tys. obywateli niemieckich na zamku Hambach w Neustadt (Nadrenia-Palatynat) na cześć Polaków i w obronie wolności. W niektórych miastach powstawały tzw. Polenvereine, gromadzące środki na działalność charytatywną: na ogół była to inicjatywa ludności, nie władz, które często emigrantom nie sprzyjały[4]. We wspomnieniach współczesnych pojawiają się opisy niezwykłej wręcz gościnności, hojności i przyjaźni indywidualnych osób, niekiedy posuniętych do granic uwielbienia[5].

    Manifestacja na zamku w Hambach 1832 (późniejsza flaga niemiecka, tu z barwami w innej kolejności)

    Znaczek wydany w Niemczech w 175 rocznicę manifestacji w 1832 roku 30 tys. obywateli niemieckich na zamku Hambach w Neustadt (Nadrenia-Palatynat), na cześć Polaków i w obronie wolności. Kolorowana kopia rysunku z epoki.

    Najciekawszym jednak rezultatem owego Polenbegeisterung stać miało się powstanie (nie licząc innych gatunkowo utworów – opowiadań, powieści, sztuk dramatycznych, rozpraw historycznych, a nawet wodewilów itd.) setek, być może nawet około tysiąca, tzw. Polenlieder, czyli wierszy i poematów pióra niemieckich poetów, poświęconych powstaniu listopadowemu: nadziei, jaką ono niosło innym ludom Europy. Jest to zjawisko bodaj nigdzie indziej, w żadnym innym kraju niespotykane: poeci jednego narodu poświęcają wielką część swojej twórczości takiemu zdarzeniu jak powstanie w innym kraju, skądinąd zakończone klęską. Już sama lista znanych nazwisk niemieckich poetów jest imponująca: Adalbert von Chamisso, Theodor Fontane, Franz Grillparzer, Nikolaus Lenau, Julius Mosen, Ernst Ortlepp, August von Platen,  Ludwig Uhland i wielu innych, a pisano również pod pseudonimami lub anonimowo. Niektórzy stworzyli (i niekiedy opublikowali) całe zbiorki Polenlieder: na przykład von Platen, Ortlepp, Moritz Veit (ci trzej wydali je własnym sumptem),  Uhland, Lenau, Harro Harring, Friedrich Wilhelm Rogge, Friedrich Gross i inni.

    Polskiemu powstaniu listopadowemu, czy w ogóle polskim dążeniom niepodległościowym, poświęcali swe wiersze również poeci pochodzący z innych nacji (La Varsovienne Casimira Delavigne, przetłumaczona przez Karola Sienkiewicza jako Warszawianka i umuzyczniona przez Karola Kurpińskiego), jednak fenomen Polenlieder jest z niczym nieporównywalny tak liczebnie jak treściowo. O tym, jak mocno zapisał się w dziejach kultury, niech świadczy fakt, że określenie to zaczęto stosować do utworów niemieckich poetów powstających w okresie późniejszym i dotyczących innych wydarzeń historycznych. Tym bardziej zaskakujące jest, że zjawisko to pozostaje w istocie mało znane szerszemu, nawet polskiemu odbiorcy[6].

    Dietrich Monten, Finis Poloniae, 1831

    Pomijając jednak sam fakt i okoliczności recepcji Polenlieder, warto zwrócić uwagę na to, w jaki sposób bardziej i mniej znani poeci niemieccy, w – z artystycznego widzenia lepszych lub gorszych – wierszach, pisali o samym powstaniu, o jego uczestnikach, o emigrantach wreszcie. Zdumiewa przede wszystkim dogłębna znajomość faktów i osób. Tłumaczyć to może, w niektórych przypadkach, bezpośredni kontakt z polskimi uchodźcami, jednak skala zjawiska jest znacznie szersza. Zaskakujący wydawać może się już sam fakt popularności w Niemczech, w latach 30. XIX wieku, obecnego w wielu wierszach wersu (niekiedy tytułu wiersza) Noch ist Polen nicht verloren (Jeszcze Polska nie zginęła); zwrotu, którym witano już uchodźców, przekraczających pruską granicę[7].  Pojawia się on m.in. u Ludwiga Uhlanda w cytowanym na wstępie wierszu Mickiewicz, Ernsta Ortleppa Finis Poloniae?, Adolfa Friedricha von Schacka (Dembiński)[8], Emanuela Geibla Des Verbannten Verkündigung, 1832, Friedricha Grossa Polens Hoffnung, i w wielu innych, w tym także anonimowych utworach[9]. Cała pieśń do słów Józefa Wybickiego, powstała w 1797 r., która dopiero w 1927 r. miała stać się polskim hymnem narodowym, była bardzo popularna i śpiewana nie tylko przez Polaków – emigrantów, m.in. przez oddziały organizowane przez generała Karola Ottona Kniaziewicza w Niemczech, ale i przez mieszkańców niemieckich landów. Dodajmy, że duża część Polenlieder pisana była jako teksty do śpiewania (zgodnie z duchem epoki); poeci podawali przy tytułach informacje, na jaką melodię należy je wykonywać (na ogół istniejących pieśni niemieckich). Szczególny przypadek to anonimowa Das Lied des wandernden Polen, opatrzona uwagą Nach der bekannten Weise des Marsch's von Dombrowski (sic!), z incipitem, rzecz jasna, Noch ist Polen nicht verloren![10]. Karl Friedrich Kapf z kolei napisał Lied, gewidmet den durch Sulz a. N. [nad Neckarem] reisenden Polen, zaznaczając, że należy go wykonywać „na melodię Noch ist Polen nicht verloren”[11]. Tak nawiasem, być może oryginalny wers Jeszcze Polska nie umarła (po niemiecku brzmiałby: Noch ist Polen nicht gestorben) zyskał późniejszy kształt właśnie pod wpływem rymującego się wewnętrznie wersu niemieckiego.

    Przeanalizowanie tak dużego zbioru tekstów nie jest możliwe, warto jednak spróbować, potraktowawszy Polenlieder jako całość (choć oczywiście nigdy jej w sensie formalnym nie stanowiły), wyodrębnić w nich najczęściej powtarzające się tematy[12]. Są to: przebieg powstania, doskonale znany piszącym, bohaterstwo jego uczestników, klęska i żal z jej powodu, współczucie dla Polaków, zwłaszcza emigrujących żołnierzy, oraz wiele innych tematów przedstawionych w różnych, choć często powtarzalnych wariantach; dla przykładu wezwanie do walki albo wytrwania w dążeniach wolnościowych, dodawanie otuchy i nadziei, deklarowanie solidarności itd.[13]. Spośród nich warto zwrócić uwagę na kilka zagadnień znaczących z punktu widzenia tych, którzy opiewali powstanie listopadowe z perspektywy niemieckiej, i z punktu widzenia samych powstańców oraz ich rodaków.

    Wart przypomnienia jest wiersz autorstwa Augusta von Platena, zatytułowany Vermächtnis der sterbenden Polen an die Deutschen. 1831 (4. Oktober) – Testament umierających Polaków dla Niemców. Kończy się on w znamienny sposób, dobitnie ukazujący powód, sens i cel tak częstego opiewania przez niemieckich poetów polskiego powstania i jego uczestników:

    Doch ihr, gewarnt durch unsre Qual,

    Sei's morgen oder heut,

    O, seid nur noch ein einzig Mal

    Das alte Volk des Teut![14]

    Celem tym jest bowiem apel do rodaków o to, żeby, wzorem polskich powstańców, choć raz jeszcze okazali się godnymi potomkami swoich przodków – Teutonów[15]. I – w domyśle – aby wzorem Polaków podjęli walkę o wolność.  Fenomen Polenlieder bowiem, choć tak wyjątkowy z literackiego punktu widzenia, tłumaczy się właśnie dążeniami wolnościowymi, które wśród południowych landów niemieckich były żywe w owym czasie, a polskie powstanie stać miało się – mimo jego klęski, co samo w sobie jest zastanawiające – iskrą, zapalającą entuzjazm tak rzeczywisty, jak i poetycki.

    Polscy powstańcy listopadowi 1831 roku, XIX w.

    Wolność pojawia się w niezliczonej ilości Polenlieder: Der Freiheit Sterne winken, pisze Ortlepp w wierszu Ruf nach Polen; Freiheitsodem – w wierszu Ostrolenka, czy wreszcie po prostu Freiheit – w Der sterbende Pole; wolność pojawia się także w tytule tegoż Ortleppa Die Freiheitsopfer oraz Moritza Veita Das Grab der Freiheit[16]. Edmund Berger w Bundeslied für die Polen vor der Schlacht pisze o wolności, która oczekuje polskich ułanów na polu walki obok honoru i wierności: „Auf, auf zum letzten Streite, Für Freiheit oder Tod!”; Friedrich Gross w Warschau's Eroberung, „(…) jeder Pole ist ein Freiheitsort”; w An Kaiser Nikolaus – „Freiheit war Ihr einziges  Verschulden, / Freiheit Ihres Lebens Ideal”; podobnie w większości pozostałych[17].

    Justinus Kerner w wierszu Sowiński określa tytułową postać jako „Sohn der Freiheit”[18] i podejmuje temat znany z wiersza Mickiewicza – ofiary z życia. Ultymatywnie stawia sprawę także Harro Harring w wierszu Deutsches Mailied (ten sam tytuł nosi wiersz Johannesa Fitza):

    Ihr aber, deutsche Leut!

    Männlich zum Kampf bereit,

    Im Völker-Not:

    Die ihr den Polen grüsst,

    In ihm den Bruder küsst

    Fült, aller Losung ist:

    Sieg oder Tod.[19] 

    Naturalne w tej sytuacji staje się utożsamianie się poetów – w imieniu swych rodaków - z powstańcami (na zasadzie „wszyscy jesteśmy Polakami”) – np. u Ortleppa w Ruf nach Polen:

    Ach Polenland, ach Polenland,

    Dir schlagen alle Herzen!

    Das Feuer, das in Dir entbrannt,

    Entflammte tausend Kerzen!

    Dein Krieg – es ist ein heil'ger Krieg!

    Dein Sieg – es ist ein Völkersieg,

    Es bringt Dein Stehn, Dein Fallen

    Wohl oder Weh uns Allen.[20]

    Wyrażając żal z tego powodu, że pomocy w swojej walce Polska się nie doczekała (na co żalić będą się też inni), odwołuje się poeta do zasady boskiej pomocy (den Guten) i zachęca, żeby nie traciła odwagi.

    Karol Malankiewicz, Bitwa pod Ostrołęką,1838

    Wojciech Kossak, Olszynka Grochowska, 1928

    Samo powstanie zostało sportretowane w licznych wierszach: zaskakuje doskonała znajomość szczegółów związanych tak z geografią polskich ziem jak i z przebiegiem powstania, jego głównych bitew czy, wreszcie, naczelnych postaci z polskiej historii, nie tylko z powstania listopadowego (często pojawia się nazwisko Tadeusza Kościuszki jako wzorca osobowego późniejszych bojowników o wolność) oraz ich roli i ważkich wydarzeń historycznych (3 maja). Pojawiają się, rzecz jasna, miejsca bitew, m.in. Białołęka, Grochów, Modlin, oczywiście Warszawa z Pragą, której dłuższy poemat poświęcił Franz Grillparzer – Warschau. (Gefallen am 8 September 1831)[21] – i, najczęściej, Ostrołęka, a także Galicja i Kraków (w związku z przejściem powstańców przez Austrię) oraz Syberia, jako alternatywa decyzji o opuszczeniu kraju i udaniu się na emigrację. W wierszach o powstaniu dominuje podziw dla sukcesów (Olszynka Grochowska) i budząca się ich skutkiem nadzieja, a także żal z powodu ostatecznej klęski (Ostrołęka!) i cierpienia uczestników powstania oraz całego narodu.

    January Suchodolski, Generał Chłopicki z polskim wojskiem 1831

    Jan Rosen, Emila Plater na czele oddziału kosynierów (XIX w.)

    Warto podkreślić częstą obecność w Polenlieder symboli polskości. Należy do nich dąb (die Eiche) – figura samej Polski – na którego szczycie niekiedy zasiada biały orzeł (Ortlepp, Der weisse Adler[22], w innych wierszach też określany jako der weisse Aar), symbol wolności, dumny lub skrwawiony, zrywający więzy lub przemieniający się w mającego się odrodzić feniksa. Co ciekawe, pojawia się również biel i czerwień (Karl Heinrich Wilhelm Wackernagel, Weiss und roth), a także aluzje do polskich pieśni (Moritz Veit, Krakusenlied[23]) i tańców (Harro Harring, Der Mazur. Nationaltanz der Polen, 6. December 1830[24]). W tym ostatnim wierszu refren głosi: gdybym był poetą, śpiewałbym ludzkości „der blut'ge Mazur” (krwawego mazura).

    W wierszach pojawiają się liczne postaci historyczne: Henryk Dembiński, Józef Chłopicki, Adam Czartoryski, Emilia Plater, Kazimierz Małachowski, Józef Poniatowski, Józef Lubomirski, Józef Niemojewski, Jan Krukowiecki, Jan Nepomucen Umiński, Józef Dwernicki, Jan Zygmunt Skrzynecki, Maciej Rybiński, Józef Sowiński, Jan III Sobieski, Karol Różycki, Ignacy Hilary Ledóchowski, Antoni Madaliński, Józef Wysocki (der edle Pole) wielokrotnie Tadeusz Kościuszko, a nawet – Wernyhora. Niemieccy poeci, niemal bez wyjątku, przywołując przywódców powstania, określają ich mianem bohaterów. Wielu określanych jest jako brave, mutig, tapf, edel, najczęściej – Helden (Otto Weber w Polens Auferstehung[25]); Gross pisze o die edeln, braven Ehrenmann, Freiheitsreiter, Freiheitshelden[26], Ortlepp Dwernickiego nazywa tapf'rer Streiter (Dwernicki), Skrzyneckiego hoher Held, Retter deines Land's (Skrzynecki[27]). Kilkoro poetów wysławia Gräfin Plater (m.in. także Ortlepp[28]), pojawia się też wiersz poświęcony Sowińskiemu[29]. Zauważmy, że podobny stosunek do ostatnich dwojga, budujący legendę niezwykłego bohaterstwa i oddania tak kobiety-bohatera jak i „wspartego na drewnianej nodze” ostatniego obrońcy kościółka na Woli, prezentuje Mickiewicz w wierszach Śmierć pułkownika i Sowiński w okopach Woli; heroizm chwali też w Reducie Ordona.

    Nader częstym tematem Polenlieder jest fakt emigracji tak uczestników powstania, jak i innych Polaków-uchodźców, którzy nie chcieli lub nie mogli znaleźć się pod carską jurysdykcją[30]; poeci określają ich mianem Verbannte (por. von Platen Klagelied der Verbannten[31]), Flüchtlinge, durchreisende Edeln Polen, Auswanderer itp. Niektóre wiersze już w tytule noszą aluzje do przejścia Polaków przez niemieckie miasta i miejscowości, przekraczania pruskiej czy, rzadziej, austriackiej granicy: np. Friedricha Grossa, Gruss des Leipziger Polenfreunde an die durchreisenden Polen czy anonimowych autorów –  Dwernicki an die Seinen bei dem Übergange nach Galizien; Rybinski und seine Getreuen auf preussischem Gebiet am 5. October 1831[32].

    Najsłynniejszym – i literacko bodaj najciekawszym – utworem o tej tematyce jest wiersz Juliusa Mosena Die letzten Zehn vom Vierten Regiment (bei ihrem Übergang über die preussische Grenze[33]), popularny dzięki doskonałemu tłumaczeniu Jana Nepomucena Kamińskiego – Walecznych tysiąc opuszcza Warszawę, który, umuzyczniony, należał przez długi czas do kanonu polskich pieśni patriotycznych (niegdyś, młodsze pokolenie nie ma pojęcia o jego istnieniu). 

     

    In Warschau schwuren Tausend auf den Knien:
    Kein Schuß im heil'gen Kampfe sei gethan,
    Tambour, schlag' an! Zum Blachfeld laß' uns ziehen!
    Wir greifen nur mit Bajonetten an!

    Und ewig kennt das Vaterland und nennt
    Mit stillem Schmerz sein viertes Regiment.
    Und als wir dort Praga blutig rangen,
    Kein Kamerad hat einen Schuß gethan,
    Und als wird dort den argen Todfeind zwangen,

    Mit Bajonetten ging es d'rauf und d'ran!
    Fragt Praga, das die treuen Polen kennt!
    Wir waren dort das vierte Regiment.
    Drang auch der Feind mit tausend Feuerschlünden
    Bei Ostrolenka grimmig auf uns an;

    Doch wußten wir sein tückisch Herz zu finden,
    Mit Bajonetten brachen wir die Bahn!
    Fragt Ostrolenka, das uns blutend nennt!
    Wir waren dort das vierte Regiment.
    Und ob viel wack're Männerherzen brachen;

    Doch griffen wir mit Bajonetten an,
    Und ob wir auch dem Schicksal unterlagen;
    Doch hatte Keiner einen Schuß gethan!
    Wo blutigroth zum Meer die Weichsel rennt,
    Dort blutete das vierte Regiment!

    O weh! das heil'ge Vaterland verloren!
    Ach, fraget nicht: wer uns dies Leid gethan?
    Weh Allen, die in Polenland geboren!
    Die Wunden fangen frisch zu bluten an; –
    Doch fragt ihr: wo die tiefste Wunde brennt?

    Ach, Polen kennt sein viertes Regiment!
    Ade, ihr Brüder, die zu Tod getroffen
    An unsrer Seite dort wir stürzen sah'n!
    Wir leben noch, die Wunden stehen offen,
    Und um die Heimat ewig ist's gethan;

    Herr Gott im Himmel, schenk' ein gnädig End'
    Uns letzten noch vom vierten Regiment! –
    Von Polen her im Nebelgrauen rücken
    Zehn Grenadiere in das Preußenland
    Mit düst'rem Schweigen, gramumwölkten Blicken;

    Ein "Wer da?" schallt, sie stehen festgebannt,
    Und Einer spricht: "Vom Vaterland getrennt
    Uns letzten Zehn vom vierten Regiment!";

     

    Walecznych tysiąc opuszcza Warszawę,
    Przysięga klęcząc: naszym świadkiem Bóg!
    Z bagnetem w ręku pójdziem w świętą Sprawę,
    Śmierć hasłem naszem, niechaj zadrży wróg!
    Już dobosz zabrzmiał, już sojusz zawarty,
    Z panewką próżną idzie w bój Pułk Czwarty.

    Wiadoma światu ta sławna Olszyna,
    Gdzie nieprzyjaciel twardym murem stał,
    Paszcz tysiąc zieje, bój się krwawy wszczyna,
    Już mur zwalony, nie padł ani strzał.
    Ogromy postrach padł na tłum rozżarty,
    Spokojnie wrócił do Pragi pułk czwarty.

    Pod Ostrołęką wróg się tłumny zżyma,
    Otacza naszych dzikiej hordy zwał.
    Śmierć albo życie, tu wyboru nie ma.
    Z bagnetem w ręku, nie padł ani strzał.
    I już dla naszych odwrót jest otwarty.
    I któż to zdziałał? To był nasz pułk czwarty.

    On to po ciężkiej i krwawej rozprawie,
    Jak groźny piorun, jako bitny pan,
    Wracał ponuro ku tęsknej Warszawie,
    Krew obmył w Wiśle już z przeschniętych ran.
    Czerwono płynie w morze prąd niestarty -
    Krew to walecznych: przelał ją pułk czwarty.

    Daremne męstwo, Ojczyzna zgubiona.
    Ach, nie pytajcie, kto spełnił ten czyn.
    Zabójczy potwór wyszedł z matki łona,
    Ojczyzny zgubą jest wyrodny syn.
    W kawałki znowuż polski kraj rozdarty,
    Krwawymi łzami zapłakał pułk czwarty.

    Żegnajcie bracia, których nam przy boku
    Za świętą sprawę wzięła śmierci dłoń,
    Wam lepszy udział dostał się w wyroku,
    Nam chytra zdrada wzięła z ręki broń.
    Jak biedny tułacz na kiju oparty,
    W kraj obcy idzie na zawsze pułk czwarty.

    Dziesięciu mężów obłąkanym wzrokiem
    Przechodzi chwiejnie przez graniczny słup,
    Ciekawym zewsząd patrzą na nich okiem,
    Z nich każdy idzie, jak bez życia trup.

     

    "Kto idzie?! Stójcie!" - krzykną pruskie warty,
    "My to, dziesięciu, cały nasz pułk czwarty."

     

    Tytuł niemiecki natychmiast kieruje uwagę na tych, którzy ocaleli (z symbolicznego tysiąca – dziesięciu) i, budując patos, podkreśla tragizm powstańców: tych, którzy polegli, i tych, którzy ocaleli, ale idą na wygnanie. Idą dumnie, zachowując wojskową postawę; przed udzieleniem odpowiedzi na  pytanie pruskiej warty Wer da?, stają na baczność, udzielając odpowiedzi: Die letzten Zehn vom Vierten Regiment! (w polskim tłumaczeniu: My to, dziesięciu, cały nasz pułk czwarty!). Warto dodać, że oficerów – czwartaków otaczał powszechny szacunek nie tylko Polaków; za wzór osobowy przyjmuje ich też na przykład Harring, wyznając, że chciałby żeby, gdy zginie, mówiono o nim: Er sankt als Mann vom Vierten Regiment[34].

    Wojciech Kossak, Bateria Jabłonowskiego na rogatkach Jerozolimskich (1897) 

    Wojciech Kossak, Grupa czwartaków w bitwie pod Olszynką (1884) 

    Cały wiersz (tak oryginał jak i tłumaczenie) zaczyna się od opowieści, której narrator bliski jest czwartakom, a niekiedy udziela im głosu. Na początku jest wspomnienie przysięgi, jaką złożył (i jakiej dotrzymał) pułk, że będzie walczył tylko białą bronią[35], traktując walkę (o wolność) jako „świętą sprawę” (Kein Schuss im heil'gen Kampfe sei getan!), kolejno opisuje powrót na Pragę (polski tłumacz wprowadza wspomnienie „sławnej Olszyny”, czyli zwycięstwa powstańców), bitwę pod Ostrołęką, płynącą Wisłą krew rannych czwartaków. W kolejnej strofie pojawia się znamienna różnica: w wierszu Mosena mamy pytanie:

     O weh, das heil'ge Vaterland verloren!

    Ach! fragt nicht, wer uns dies Leid getan?

    Die Wunden fangen frisch zu bluten an,

    Doch fragt Ihr, wodie ärgste Wunde brennt,

    Ach, Polen kennt sein Viertes Regiment.

    Tymczasem u Kamińskiego mamy dosłowne oskarżenie:

    Daremne męstwo! Ojczyzna zgubiona!

    Ach, nie pytajcie, kto spełnił ten czyn.

    Zabójczy potwór wyszedł z matki łona,

    Ojczyzny zgubą jej wyrodny syn.

    W kawałki znowu kraj polski rozdarty,

    Krwawymi łzami zapłakał pułk czwarty.

    Ta zmiana jest znacząca: niemiecki poeta (tak jak wielu innych) podziwia męstwo i poczucie honoru, współczuje cierpieniu, buduje patos, podobnie jak inni poeci, i tylko aluzyjnie wspomina o czyjejś możliwej winie. Polski tłumacz wplata w niemal dokładnie przetłumaczony wiersz gwałtowny atak na – nieprzytoczonego z nazwiska – winowajcę zguby ojczyzny. Można się domyślać, o kogo konkretnie idzie (o Krukowieckiego), ale można też w tym zwrocie upatrywać krytyki nie pojedynczego Polaka, lecz tych wszystkich, którzy zdradzili „świętą sprawę”. Obcy poeta, czy raczej  poeci, na ogół widzą w powstaniu Polaków bohaterstwo, ofiarność, nade wszystko jednak walkę o wolność, o której sami marzą, i cierpienie, któremu współczują. Rozliczanie rodaków bohaterów (lub ich samych) do nich nie należy.

    Zupełnie wyjątkowo i w zawoalowanej formie w wierszach Niemców pojawiają się jakieś pytania czy wątpliwości dotyczące postępowania niektórych eminentnych przywódców powstania, tym razem już nie aluzyjnie, jak w Die letzten Zehn…, lecz przywołanych pod nazwiskiem. Ortlepp, w wierszu Chłopicki, pisze, że wahał się, czy ma mu poświęcić wiersz i, robiąc wyrzuty generałowi, że cofnął się przed niebezpieczeństwem (Das Vaterland allein. / Das mußte deine ganze Brust beseelen, / Und an der Spitze durftest du nicht fehlen), uznaje go jednak za pierwszego spośród Polaków (Der Mann von Kraft, der Mann von kühnen Streben, Der Polen Erster an Talent und Glück)[36]. Podobnie anonimowy poeta, w wierszu Rybinski, zdaje się usprawiedliwiać poddanie się naczelnego wodza rzekomym proroctwem, które miało głosić, że będzie on ostatnim polskim dowódcą:

    Warum so lang er trug den Feldherrnstab,

    Den sein verzweifelnd Vaterland ihm gab?

    Weil er der alten Prophezeiung glaubt:

    Rybinski heisst der Polen letztes Haupt!

    Doch später krönt der Sieg

    Sie noch im heil'gen Krieg[37].

    Niemcy w powstaniu listopadowym widzą godzien szacunku wolnościowy zryw, do naśladowania którego zachęcają się wzajemnie. Mimo jego klęski – upadku powstania –  wielbią zamiar, czyn, postawę, pocieszają i namawiają do wytrwania (Insurgite! Moritza Veita[38]), zapowiadając nieśmiertelność Polski w sercach Europejczyków (Zimmermanna Unsterbliches Leben, z podaniem melodii):

    Noch ist Polen nicht verloren,

    Steht kein Meer ihm freundlich bei,

    Bleibt ihm doch, die es geboren,

    Seine Muttererde treu.

    Und verlör' es auch mit Schmerzen

    Drauf den letzten Zufluchtsort,

    In Europa's Männerherzen

    Lebt es doch unsterblich fort![39]

     Polska w ich oczach staje się dzięki powstaniu niemal święta, jak w wierszu Wolfsohna Das kanonisierte Polen, w którego zakończeniu czytamy: Polen leb'in Aller Herzen, ob es schon den Tod erlitt/ Sancta sit Polonia, sanctum nomen ejus sit![40])

    W polskiej poezji popowstaniowej istnieje znacznie mniejsza (w porównaniu z Polenlieder) liczba wierszy (dzieł literackich w ogóle), poświęconych powstaniu listopadowemu. Gdyby próbować dokonywać jakiegoś porównania z Polenlieder, można by zwrócić uwagę na pewne podobieństwo poświęconych Józefowi Sowińskiemu i Emilii Plater wierszy Adama Mickiewicza, który przyjął w nich raczej postawę bliską hagiograficznemu podejściu do powstania, polegającemu na podkreślaniu heroizmu jego uczestników, wierszy podobnych tematycznie do dzieł autorów Polenlieder – być może dlatego, że poeta w powstaniu udziału nie wziął[41].  

    Ciekawe byłoby przywołanie wierszy poetów-powstańców, takich jak Stefan Garczyński, Konstanty Gaszyński, Antoni Gorecki, Maurycy Gosławski, Seweryn Goszczyński, Franciszek Kowalski, Dominik Magnuszewski, Wincenty Pol, Rajnold Suchodolski, których stosunek do przywódców i braci-powstańców z natury rzeczy miał prawo być odmienny od wierszy Niemców, choćby z powodu rozpaczy po klęsce. Znamienne jednak jest to, że ich wiersze są na ogół podobne pod względem tonu do Polenlieder. Kiedy na przykład piszą o przekraczaniu pruskiej granicy, w wierszach słychać rozpacz – i patos, jak u Mosena (oczywiście także w innych polskich wierszach opiewających dramatyczną scenę wyjścia z Polski, a zwłaszcza przekraczania pruskiej granicy). Tak rzecz ma się w wierszu Seweryna Goszczyńskiego Wyjście z Polski, Wincentego Pola Opuszczenie Ojczyzny, Stary ułan pod Brodnicą i Polacy w Prusiech oraz Stefana Garczyńskiego Wchodząc do Prus, w którym ten ostatni mówi w imieniu nie tylko innych, ale i swoim własnym – żołnierza i poety:

    Gdzie wojsko nasze bitne? Gdzie Wawru rycerze?

    Gdzie Grochowa zwycięzcy, Warszawy obrońce?

    Ich sława w burzy tonie jak skrwawione słońce

    Zaszło – na tamtym świecie miejsce swe zabierze!

     

    Szczęśliwy, kto schronienie już wynalazł sobie.

    Jak pielgrzym, co przed burzą w ciemną grotę bieży,

    Tak on wszedł w grób przed hańbą! ojczystych pacierzy

    Uczyć będą ojcowie synów na twym grobie!

    (...)

    Nam inaczej! Zwycięscy stoim zwyciężeni,

    Napróżno piersią pełną wzmaga się głos wojny,

    Żołnierz na kij żebraka broń swoją zamieni,

    I prosząc chleba rycerz – pójdzie w świat spokojny.

    (...)

    Stało się – wołał śmierci – umierać nie dali.

    Na obcą ziemię pędzą nieszczęśliwą rzeszę,

    Więc i ja tu w ojczyźnie lutnię mą zawieszę,

    I z wami, bracia, pójdę – dalej, coraz dalej!

     

    Tylko jeszcze ostatni raz paśdź na kolana,

    Raz ostatni ucałuj prochy matki twojej,

    I teraz w pochód – patrzaj! graniczny słup stoi!

    Tyle ofiar! – krwi tyle! napróżno przelana!

     

    Rozłam broń – rzuć daleko – wbij nogą proch w ziemię.

    Gdzie nas wiodą, tam zbrodnia pokazać się z bronią,

    Kusiło się na próżno krocie wrogów o nią,

    Dzisiaj – może na wieki – już senna zadrzemie![42]

    Łatwo wskazać również na inne podobieństwa. Na przykład Stefan Garczyński (którego Mickiewicz uznał za najwybitniejszego piewcę powstania), podobnie jak Niemcy (ale z perspektywy powstańca), wzywa do boju (Na dzień pospolitego ruszenia, Do wojska polskiego), oddaje cześć tym, którzy polegli w powstaniu: Zaśpiewajmy cześć rycerzom, / Polskim hufcom cześć[43], opiewa poszczególne bitwy – pod Grochowem, Rudzienką, Wawrem i Dębem, Stoczkiem[44], wyraża nadzieję na to, że po męce światło rozwinie się ducha![45], zwraca się Do ludów z przesłaniem: Jak dusza z ciałem tak się dłoń z dłonią / Do końca podtrzyma szczerze, / Mniejsza co przyszłe losy odsłonią, / Umrzemy w wolności wierze! – mimo żalu, jaki żywi do narodów, które nie pomogły Polakom w walce[46].

    Jan Rosen, Bitwa pod Stoczkiem (1890)

    Znamienny jest szacunek, z jakim poeci-powstańcy piszą o (swoich) dowódcach powstania; niekiedy postaciach, które mogłyby być i były traktowane jako dyskusyjne.  Garczyński, pisząc w Dreźnie cykl Sonety wojenne, dedykuje go: „Jenerałowi Umińskiemu w dowód wysokiego szacunku i na pamiątkę Kampanii z roku 1831, pod jego rozkazami odbytej”[47], choć, z drugiej strony, w wierszu Wizja ukazuje spór kierujących powstaniem o to, czy „bić się, czy nie bić” – z oczywistą konkluzją oskarżycielską pod adresem defetystów, a w cyklu zatytułowanym Wspomnienia z czasów wojny narodowej polskiej 1831 roku opowiada się za prawem do krytyki przywódców powstania. W wierszu Marsz za Bug z kolei zwraca się do Jana Skrzyneckiego. Rajnold Suchodolski w słynnym Polonezie Kościuszki oddaje hołd Chłopickiemu:

    Z naszym duchem i orężem
     Polak ziemię oswobodzi.
     Zdrajca pierzchnie, my zwyciężym,
     Bo Chłopicki nam przewodzi!

     Tylko razem, tylko w zgodzie,
     A powstańców będziem wzorem;
     Wszak Dyktator przy narodzie!
     Cały naród z Dyktatorem![48]

     Wincenty Pol w Krakusach wspomina Józefa Dwernickiego, zaś Pol – Umińskiego.

    Nie brak u tychże poetów akcentów rozliczeniowych, choć nie są one zbyt częste: mocniejszy akcent pojawia się w wierszu Zdrajca, gdzie Garczyński ukazuje los tego, kto zdecydował się przyjąć carską amnestię – za cenę zdrady:

    (…)

    To samobójca.

    Nie był uczczony zgon jego dzwonami,

    Nie odprawiono po nim mszy w kościele;

    Za trumną nie szli ni krewni ze łzami

    Ni przyjaciele.

    Bo żeby cara zyskać przebaczenie,

    On narodowym stał się winowajcą,

    I dawszy braci swych na umęczenie

    Był wolnym – zdrajcą[49].

    Istnieli jednak również Polacy (nie tylko Kamiński w swym tłumaczeniu) zamieniający rozpacz po klęsce w rozliczanie winnych, którzy brali udział w powstaniu, dowodzili nim na różnych etapach, oskarżając ich o zdradę, nieudolność, podłość, brak ofiarności. Krytyczne stanowisko zaznaczyło się oczywiście w polemikach na temat powstania, jakie miały miejsce pośród członków Wielkiej Emigracji. Szczególne jednak miejsce zajmuje tu Juliusz Słowacki. Warto przypomnieć (wypomnieć?) nie tylko Prolog do Kordiana, gdzie przywódcy powstania (Chłopicki, Skrzynecki, Krukowiecki, Czartoryski), niewierzący w powodzenie tego zrywu i paktujący z Moskalami, potraktowani są jako czartowskie stwory, ale również Grób Agamemnona. Popełnione błędy czy słabości traktowane są z całą surowością, a obowiązek walki aż do śmierci uznawany za bezwzględny przez poetę, który, o czym warto pamiętać, w powstaniu udziału nie wziął (podobnie zresztą jak Mickiewicz).

    Mnie od mogiły termopilskiéj gotów

    Odgonić legion umarłych Spartanów;

    Bo jestem z krają smutnego Ilotów,

    Z kraju – gdzie rozpacz nie sypie kurhanów,

    Z kraju – gdzie zawsze po dniach nieszczęśliwych

    Zostaje smutne pół – rycerzy – żywych.[50]

     

    Na Termopilach ja się nie odważę

    Osadzić konia w wąwozowym szlaku.

    Bo tam być muszą tak patrzące twarze,

    Że serce skruszy wstyd – w każdym Polaku.

    Ja tam nie będę stał przed Grecyj duchem –

    Nie – pierwéj skonam: niż tam iść – z łańcuchem.

     

    Na Termopilach – jaką bym zdał sprawę?

    Gdyby stanęli męże nad mogiłą?

    I pokazawszy mi swe piersi krwawe

    Potem spytali wręcz: – Wiele was było? –

    Zapomnij, że jest długi wieków przedział. –

    Gdyby spytali tak, – cóż bym powiedział?!

     

    Na Termopilach, bez złotego pasa,

    Bez czerwonego leży trup kontusza:

    Ale jest nagi trup Leonidasa,

    Jest w marmurowych kształtach piękna dusza:

    I długo płakał lud takiéj ofiary,

    Ognia wonnego, i rozbitéj czary.

     

     Dla porównania z Grobem Agamemnona warto przytoczyć Edmunda Bergera Polnische Kriegeshymne:

    Jetzt, Polens Bürger, zeigt der genzen Welt,

    Wie Ihr an Hellas und an Roma reichtet,

    Und dass Euch Helden führen in das Feld,

    Die stolz Ihr mit Leonidas vergleichet.

    Im Glanz des Ruhmes leuchtet Krukowiecki schon,

    So wie Dwernicki und Uminski's treues Walten,

    Die Eure Banner halten

    Als neu erstand'ner Brutus und Timoleon[51].

    I w jednym, i w drugim wierszu pojawiają się starożytni bohaterowie jako punkt odniesienia. U niemieckiego poety polscy powstańcy mogą śmiało porównywać się z nimi (z Leonidasem!), u Słowackiego – Leonidas i heloci zawstydziliby go jako przedstawiciela Polaków. Nie jest jednak tak, że tylko Niemcy potrafili ocenić i docenić heroizm nawet wówczas, gdy nie prowadził on do zwycięstwa. Konstanty Gaszyński w wierszu Olszyna Grochowska nazywa tytułowe miejsce słynnej bitwy polskimi Termopilami – i robi to z pełną powagą i szacunkiem:

    Witaj gaju Grochowa, polskie Termopile!
    Twe olsze potrzaskane sterczą na mogile,
    Jak kolumny pomniku – a poległych kości
    Lśnią jak głoski napisu – co powie przyszłości
    Jak w świetnych dniach Lutego, gdy wrogów szeregi
    Morzem dział i bagnetów zalały twe brzegi,
    Tyś zbrojny piersią polską, podobny był skale,
    Co roztrąca wzburzone Oceanu fale,
    I poty je odpycha, miota – aż z rozpaczą
    Drogę swego odpływu muszlami naznaczą!
    Tutaj muszlami były nieprzyjaciół ciała:
    Za niemi jak za wałem młoda wolność stała,
    A przy niej jej obrońce – a nad ich głowami
    Powiewała olszyna zbielona szronami
    Niby baldachim z skrzydeł orła lub anioła.
    Co miał osłaniać święte bohatyrów czoła! –
    I gdy w potrójnym szturmie, gęste wrogów strzały
    Szczyty drzew opiekuńczych kulami strącały
    Ich gałęzie spadając na rycerzy głowy
    Przystrajały ich skronie jak w wieniec laurowy!

    O gaju święty dla nas! Olszyno Grochowa!
    Pamięć o tobie Polak w późny wiek przechowa.[52]

    Czy istotnie przechował?

    Gdyby próbować dokonać jakiejś głębszej analizy Polenlieder, zwłaszcza w porównaniu z polską poezją powstańców listopadowych (i nie tylko), można by tego dokonać w dwóch aspektach: literackim i historycznym.

    Aspekt czysto literacki wiąże się z – ewentualnym – przepływem motywów, obrazowania, obranej tematyki, a w przypadku literatur różnych – z intertekstualnymi relacjami utworów: tak jest również w przypadku Polenlieder  i polskiej poezji na temat powstania listopadowego. Bliskość motywów, tematów i metaforyki obydwu literatur w tym względzie warta jest zbadania. Z literackiego punktu widzenia szczególnie warte odnotowania (i ewentualnych badań) są pokrewieństwa lub podobieństwa treściowe bądź formalne, jawne lub ukryte, niektórych wierszy do istniejących utworów w kulturze czy to niemieckiej czy polskiej – tak wcześniejszych jak późniejszych[53]. Do tych pierwszych należeć będą Edmunda Bergera Polnische Kriegeshymne (Freie Nachahmung der „Varsovienne par C. Delavigne”[54]), E....a. Hermann an den Vater (Kennst du das Land, der Freiheit alten Sitz)[55] – prośba do ojca, by pozwolił zaciągnąć się do polskiego wojska, stylizowana na Pieśń Mignon Goethego. Do ustalenia pozostają ewentualne związki z innymi utworami przykładowo takich wierszy, jak Ortleppa Der Jüngling und das Mädchen, von Platena Er tanzt in Moskau – przypominający wątek balu z III części Dziadów – czy Wiegenlied einer polnischen Mutter 1831 (7. November) – porównywany z  Mickiewicza Do Matki Polki; Pfizera Winterscene aus Polen 1832[56] (z motywem wędrówki, zagubienia w śniegu), Ottona Webera Uminski's Ulanen[57] (i wiersze Wincentego Pola), Sibirien Ortleppa i Garczyńskiego Grobowiec na granicach Syberii, czy kilka wierszy poświęconych Emilii Plater lub Józefowi Sowińskiemu: podobnych relacji można by wymienić bardzo dużo.

    Inną kwestię stanowi podjęta przez Ortleppa w Polens Sterbelied refleksja autotematyczna (poezja i poeta wobec takiego tematu jak powstanie), z reguły nieobecna w większości omawianych wierszy niemieckich, ale obecna u niektórych poetów-powstańców (na przykład u cytowanego Garczyńskiego – porzucona wobec losu żołnierza-wygnańca lira poety):

    Doch wie der Schwan im Sterben Melodien

    Anstimmt von einem wunderbaren Klang,

    So hört von dir der Dichter Harmonieen

    Und heiligen weissagenden Gesang;

    Zum weissen Aar, wird ihm des Schwans Gefieder,

    Der Aar gestaltet sich zum Phönix um;

    Er ahnt den Sinn der süssmelod'schen Lieder,

    Und jauchzt – doch eine Lyra – sie ist stumm![58]

    Niewątpliwego podobieństwa upatrywać można w fakcie, z jednej strony, umuzyczniania licznych wierszy zarówno Polaków jak i Niemców, z drugiej zaś – pisania przez nich wierszy jako tekstów do śpiewu; zrytmizowanych, naśladujących pieśni wojskowe, żałobne lub piosenki ludowe. Wiele z utworów polskich poetów-powstańców stało się znanymi (znów – ongiś, bo już niestety nie dziś) – pieśniami, by wymienić tylko Suchodolskiego Dalej bracia do bułata, Polonez Kościuszki (Patrz Kościuszko, na nas z nieba…), Pola Krakusy (Grzmią pod stoczkiem armaty…), Śpiew z mogiły (Leci liście z drzewa…), W krwawym polu srebrne ptaszę (nie tylko przywołującą herb Polski, ale i Litwy, Pogoń), Gaszyńskiego Czarną sukienkę (która miała związać się nierozerwalnie z żałobą narodową po powstaniu styczniowym) i wiele innych.

    Znamienna różnica sprowadza się do tego, że w polskiej poezji powstaniowej pojawia się niekiedy, obok akcentów bólu, żalu czy nawet rozpaczy – humor. Często wiąże się on z pochwałą szczególnych, niekoniecznie tylko bojowych walorów ułanów (zwłaszcza zaś czwartaków i krakusów), jak w słynnym wierszu-piosence Ułan na widecie (Tam na błoniu błyszczy kwiecie…) Franciszka Kowalskiego czy żartobliwym Kłopot pannom z Czwartakami Wincentego Pola. Takie lżejsze akcenty w Polenlieder się nie pojawiają – z oczywistych względów.

    W aspekcie historycznym wziąć trzeba pod uwagę – podobny lub odmienny – stosunek do powstania i jego skutków, związany z tradycją danego narodu (również literacką), z jego samoświadomością, aktualną postawą deontologiczną, a co za tym idzie oceniającym charakterem  utworów w stosunku do opisywanych wydarzeń.

    Ówcześni Niemcy opiewali podjęcie przez Polaków walki o wolność, o której sami marzyli, nawet jeśli w ich wypadku nie szło o uwolnienie się od zaborcy. Potrafili dostrzec piękno i szlachetność powstańczego zrywu, nie oceniając surowo przyczyn klęski (innych niż tyraństwo carskiej Moskwy) i nie oskarżając na ogół ewentualnych winnych; podobnie na ogół czynili ci Polacy, którzy w powstaniu udział wzięli i, niekiedy, przelewali w nim krew; utwory poetów-powstańców (z wyjątkami) bliskie są na ogół poezji niemieckiej pod względem oceny wydarzeń i osób, choć, oczywiście, wyrażany ból ma charakter bardziej osobisty. Niektórzy rodacy powstańców natomiast – jak dowiodła tego nie tylko literatura (Słowacki!), ale również historia Wielkiej Emigracji i rozdzierające ją spory o powstanie – przeciwnie[59].

    Inną alternatywą byłoby spojrzenie na zjawisko Polenlieder i polskiej poezji listopadowej pod kątem epoki, w której utwory te powstawały (a więc romantyzmu), z jednej strony, naszej współczesności – z drugiej.  Czy to Romantyzm, który szczególnie sprzyjał postawie Begeisterung, spowodował wielki rozkwit poezji, która z taką mocą zareagowała na powstanie listopadowe lecz, niestety, szybko przeminęła? W 30 lat później, w czasie powstania styczniowego, o Polenbegeisterung nie było już mowy[60], a w 100 lat później...

    Czy w naszej, szeroko rozumianej współczesności, podobne (jakiekolwiek?) wydarzenie historyczne zaowocowałoby takim rozkwitem dzieł literackich? W XX w. również nie zabrakło wydarzeń heroicznych i tragicznych zarazem, a jednak literatura w żadnym stopniu nie zareagowała na nie z taką mocą jak w XIX w., w okolicach 1830 r.

    I wreszcie – dlaczego ta poezja wieku XIX uległa takiemu zapomnieniu? Czy dlatego, że było to zjawisko jednorazowe (mam na myśli poezję Niemców)? Czy dlatego, że nie utożsamiamy się już ani z postawą naszych (wówczas – choć przez krótki czas – tak nam sprzyjających) sąsiadów, ani też naszych własnych poetów-powstańców?

    Czy dlatego, że właściwa współczesnym skłonność do oceniania przeszłych zrywów powstańczych pod kątem „sukcesu”, którego zabrakło tak powstaniu listopadowemu jak i styczniowemu i warszawskiemu, powoduje, że, podobnie jak niektórzy współcześni Słowackiemu przekuwający rozpacz klęski w oskarżenia, zdajemy się zapominać o wartości, w imię której wybuchło powstanie listopadowe – a o której tak mocno przypominają Polenlieder? O wolności. 

     

     

    * Zob. M. Cieśla-Korytowska, Mickiewicz. Kategorie – idee – konteksty, Avalon Kraków 2022 rozdz. III/5”

    [1] https://www.poleninderschule.de/assets/polen-in-der-schule/downloads/arbeitsblaetter/d-polenlieder-04-AB3korr.pdf

    [2] Konkretne trasy przejścia podaje L. Gadon, Wielka Emigracja w pierwszych latach po powstaniu listopadowym, wstęp M. Kukiel, wyd. II (I wydanie wyszło w 1902 roku), Paryż, bd., s. 37 i n.

    [3] „Przechód przez Niemcy był, dla nas samych, wielkim orszakiem żałobnym, lecz owacje ludu niemieckiego przekształciły go w istny marsz tryumfalny. Zaprawdę, żaden wódz, żaden król waleczny nie był nigdy tak witany, jak ta garść walecznych ale zwyciężonych żołnierzy, idących przez obce kraje na tułactwo. Błogi to przykład górowania w sumieniu ludzkim uczucia sprawiedliwości nad doraźnym powodzeniem i tryumfem siły brutalnej” (L. Gadon, op. cit., s. 65).

    [4] Konkretne miejscowości, w których powstawały komitety na rzecz pomocy Polakom, wraz z nazwiskami przewodniczących, wymienia Lubomir Gadon (op. cit., s. 32 i n). U niego też znaleźć można wiele informacji na temat zdarzeń i osób związanych z przejściem Polaków przez Niemcy. Poza pomocą materialną i organizacyjną na rzecz emigrujących Polaków urządzano też przyjęcia, bale, koncerty: kilku z ich poświęcono wiersze lub upubliczniono towarzyszące im słowo wstępne: por. m.in. F. Gross, Concert zum Besten der Polen; G. Schwab, Worte, gesprochen bei einem zum Besten der verwundeten Polen zu Stuttgart den 19. August veranstalteten Konzert; czy anonimowe: Prolog zu dem 28. Juni 1831, in Ulm gegeben Concerte für die verwundeten Polen; Prolog zu dem am 29 Juli in Esslingen gegeben Concerte für die verwundeten polnischen Krieger.

    [5] Scen jak z przypowieści o wdowim groszu czy z legend hagiograficznych. Mowa jest nie tylko o urządzaniu spontanicznych zbiórek, obdarowywaniu emigrantów wieloma dobrami, ale nawet o tak wzruszających gestach jak ofiary dokonywane przez małe dzieci czy ludzi ubogich. Mieszkająca wraz z mężem w Dreźnie Klementyna z Tańskich-Hoffmanowa tak pisała o tym zjawisku: „Trudno wypowiedzieć co te poczciwe Niemcy dla wychodźców polskich czynią; składki, honory, atencje, wszystko w robocie. Niedawno we Frankfurcie nad Menem takie tkliwe stało się zdarzenie. Oficer jeden polski szedł przez most, w dzień zimny, w bardzo lekkim odzieniu; obaczył to Niemiec, który właśnie szedł w pięknym nowym płaszczu; zaczaja się więc gdy już z mostu w ulice wchodził, rzuca mu z tyłu na ramiona płaszcz swój, a sam tak ucieka szybko, że go wdzięczność Polaka dostrzec już nie mogła. To zdarzenie drobne w porównaniu innych, maluje przecież tę życzliwość i to spółczucie delikatne, któremi Niemcy przejęci dla nas” (K. z Tańskich Hoffmanowa, Pamiętniki,  t. 2, w: Pisma pośmiertne Klementyny z Tańskich Hoffmanowej, Berlin 1849, s. 3–4, pisownia uwspółcześniona).

    [6] Już w 1833 r. w Altenburgu wydany został zbiorek pieśni polskich z Jeszcze Polska… na czele, w którym znalazły się też niektóre z Polenlieder; określenie to w tym wypadku oznaczało zarówno „pieśni polskie”, jak i „pieśni o Polsce". Pierwsze dwutomowe wydanie zbiorowe wyszło w latach 1911 i 1917 w Krakowie staraniem polskiego germanisty, Stanisława Leonharda, zbiór tłumaczeń na język polski natomiast dopiero w 1987 r. (Walecznych tysiąc… Antologia niemieckiej poezji o powstaniu listopadowym, wstęp, wybór i opracowanie naukowe G. Koziełek, Warszawa 1987). W okresie międzywojennym i powojennym powstawały pojedyncze prace na temat Polenlieder; ostatnio pojawiło się kilka opracowań (m.in. Piotra Roguskiego, por. przyp. 11), które jednak nie wzbudziły szerszego zainteresowania. Wcześniejsza publikacja tekstu na ten temat przez autorkę artykułu do pewnego stopnia zmieniła sytuację.

    [7] Już 23 stycznia 1831 r. w wielkiej Harmonie-Saale w Spirze (Speyer) zawisł transparent: Noch ist Polen nicht verloren-/Ist auch trübe jetzt sein Stern!/ Nur die Hoffnung nicht verloren,/Polen's Rettung ist nicht fern! – co nie okazało się, niestety, prorocze.

    [8] Por. Polenlieder Deutscher Dichter,  zebrał i oprac. S. Leonhard, t. 1, Krakau 1911, s. 250. 

    [9] Por. Polenlieder Deutscher Dichter, op. cit., t. 2, s. 34 et al.

    [10] Por. ibidem, s. 247.

    [11] Por. ibidem, s. 47.

    [12] Piotr Roguski w Słodkie imię wolności… Przejście Polaków przez Niemcy po upadku powstania listopadowego (Warszawa 2011, tytuł nie całkiem adekwatny do treści) skrótowo wymienił tematy Polenlieder, jako klucz traktując kolejność wydarzeń powstaniowych i popowstaniowych. 

    [13] Na ten temat tak pisał Lubomir Gadon: „Podówczas przed Niemcami Polak uzmysławiał ideę walki za wolność i narodowość; z sympatycznym podziwem patrzyli oni na bohaterskiego żołnierza, wstrząsającego przez dziesięć miesięcy potęgę despoty, którego ciężka dłoń dawała się czuć i światłej ojczyźnie Schillera i Goethego. A gdy ten szermierz upadł w nierównym boju, społeczność niemiecka głęboko westchnęła, i uczuła potrzebę uczcić jego nieszczęście” (L. Gadon, op. cit., s. 30).

    [14] Polenlieder Deutscher Dichter, Lemberg, bd., s. 3;  Polenlieder Deutscher Dichter, op. cit., t. 1, s. 208. Wiersz ten otwiera również lwowskie (Lemberg, Bernard Połoniecki), niedatowane wydanie kilkunastu Polenlieder (z dedykacją: Den tapferen Befreiern Lembergs zur Erinnerung an den 22. Juni 1915).  Von Platen w Aufruf an die Deutschen 1830 (11. December) (j.w., s. 197) zresztą ponownie nazywa rodaków Teutonami. Niektóre z Polenlieder były tłumaczone, zarówno w XIX w. jak i współcześnie. Żeby jednak nie mieszać polskich (lepszych lub gorszych) tłumaczeń z oryginałami, cytuję wyłącznie oryginały – z jednym wyjątkiem, o którym  poniżej.

    [15] Heinrich Matthaey w Schwerter-Ruf an die in Polen lebenden Deutschen kieruje do Niemców wezwanie do walki u boku Polaków – o wolność (Für Völker-Freiheit). Jako ciekawostkę warto dodać, że w powstaniu walczyli również pojedynczy Niemcy; pewna grupa lekarzy niemieckich, na wezwanie Gustawa Małachowskiego, ministra Rządu Narodowego,  udała się do powstania – pisze o tym m.in. Piotr Roguski (op. cit., s. 50 i n.). 

    [16] Polenlieder Deutscher Dichter, op. cit., t. 1, s. 111, 117, 122, 133, 306.

    [17] Ibidem, t. 2, s. 4, 21, 28.

    [18] Ibidem, t. 2, s. 50.

    [19] Ibidem, t. 1, s. 44.

    [20] Ibidem, t. 1, s. 111.

    [21] Ibidem, t. 1, s. 21.

    [22] Ibidem, t. 1, s. 160.

    [23] Ibidem, t. 2, s. 120.

    [24] Ibidem, t. 1, s. 293, 40.

    [25] Ibidem, t. 2, s. 133.

    [26] Concert zum Besten der Polen, w: Polenlieder Deutscher Dichter, op. cit., t. 2, s. 35. U Ortleppa (i innych) również Konstanty, Nowosilcow, Dybicz i oczywiście, jak u innych, tyran car (Gross do cara Mikołaja kieruje nawet wiersz).

    [27] Polenlieder Deutscher Dichter, op. cit., t. 1, s. 130, 131.

    [28] Ibidem, s. 139.

    [29] J. Kerner, Sowinski, w: ibidem, t. 2, s. 50.

    [30] Warto przypomnieć, że przez niemieckie księstwa przemieszczali się w drodze do Francji zarówno Adam Mickiewicz jak i Juliusz Słowacki, Fryderyk Chopin i Wincenty Pol oraz wielu, wielu innych, znajomość z którymi pozwalała Niemcom lepiej poznać polską kulturę i historię.

    [31] Polenlieder Deutscher Dichter, op. cit., t. 1, s. 219.

    [32] Polenlieder Deutscher Dichter, op. cit., t. 2, s. 25, 181, 171.

    [33] Ibidem, t. 1, s. 100. Jak podaje Lubomir Gadon, wiersz Mosena został wydany z muzyką Augusta Schustera już w 1831 r. w Lipsku przez Literarisches Museum, a dochód ze sprzedaży przeznaczono na rzecz Polaków. Gadon, op. cit., s. 34.

    [34] Nachklang, w: Polenlieder Deutscher Dichter, op. cit., t. 1, s. 47.

    [35] Przysięga, która wyrażała stosunek do walki jako do „świętego obowiązku".

    [36] Polenlieder Deutscher Dichter, op. cit., t. 1, s. 166.

    [37] Ibidem, t. 2, s. 248.

    [38] Ibidem, t. 1, s. 300.

    [39] Ibidem, t. 1, s. 316.

    [40] Ibidem, t. 2, s. 138.

    [41] Opiewanie w poezji bohaterstwa Emilii Plater czy Józefa Sowińskiego nie oznaczało, że Mickiewicz nie podzielał żalu i gniewu z powodu klęski powstania. Wincenty Pol miał wspominać wieczór u Hoffmanów, na którym byli obecni  wysocy rangą wojskowi, uczestnicy powstania, w czasie którego Mickiewicz ponoć gorąco zaatakował dowódców powstania, winiąc ich za jego upadek – przytacza to Piotr Roguski (op. cit., s. 96 –  jak zwykle zresztą nie podając źródła). Do porównania z niektórymi wierszami Niemców mógłby służyć też wiersz Mickiewicza Pieśń żołnierza, wyraźnie nosząca charakter tytułowej „pieśni” (czy raczej piosenki).

    [42] Wchodząc do Prus, niektórzy z wojskowych, zamiast składać broń, niszczyli ją lub zakopywali.

    [43] Śpiew, w: P. Roguski, op. cit., s. 16. Por. Elegia na śmierć Stanisława Grabowskiego, który zginął w bitwie pod Wilnem, roku 1831; Śpiew ochotników poznańskich wychodzących na Litwę.

    [44] Por. Bitwa pod Grochowem; Modlitwa obozowa; Hymn zwycięstwa pod Wawrem i Dębem i inne. Bitwę pod Stoczkiem opiewa też Wincenty Pol w wierszu Krakusy.

    [45] W nocy nowego roku (1832), w: P. Roguski, op. cit., s. 221.

    [46] Ibidem, s. 277.

    [47] Pisma Stefana Garczyńskiego, opr. S. Skórzewski, Poznań 1860, s. 295.

    [48] Polonez Kościuszki, w: Polskie pieśni wojenne i piosenki obozowe, zebrał Ad. Z., Wydawnictwo „Wiadomości Polskich“, Piotrków 1915, s. 11.

    [49] S. Garczyński, Zdrajca, w: Pisma Stefana Garczyńskiego, op. cit., s. 176

    [50] Wszystkie podkreślenia pochodzą od autorki artykułu.

    [51] Polenlieder Deutscher Dichter, op. cit., t. 2, s. 8.

    [52] Poezje Konstantego Gaszyńskiego, Biblioteka Pisarzy Polskich, Brockhaus, Lipsk 1868, s. 139.

    [53] Pod uwagę warto  wziąć również fakt tłumaczeń na niemiecki polskich wierszy, m.in. Kazimierza Brodzińskiego, Suchodolskiego, francuskich, np. Bérangera i Delavigne'a, czy też Puszkina i Żukowskiego (por. Polenlieder Deutscher Dichter, op. cit., t. 2).

    [54] Ibidem, t. 2, s. 7

    [55] Ibidem, t. 2, s. 195.

    [56] Ibidem, t. 1, s. 141, 227, 213, 193.

    [57] Ibidem, t. 2, s. 131.

    [58] Ibidem, t. 2, s. 99.

    [59] Podobną rolę odegrał na przykład niejaki Krępowiecki, który w Paryżu, na uroczystości obchodzenia drugiej rocznicy powstania, zaczął „(…) ciskać oszczerstwa na pojedyńcze osoby; rzucił się z obelgą i potępieniem na całą Polskę, plwał na jej przeszłość, mieszał z błotem jej społeczeństwo” (L. Gadon, op. cit., s. 297).

    [60] Pisząc o adresie, jaki Komitet Lelewelowski wystosował do zgromadzonych na zamku w Hambach, Gadon pisze z goryczą tak: „(…) Komitet wyrażał dla Niemiec życzenie politycznej jedności, ziścić się mającej przez połączenie w jedno ciało pobratymczych szczepów wielkiego narodu. Po niejakim opóźnieniu życzenie to spełniło się za naszych czasów; spełniło się pod hasłem „siła przed prawem”, a nam przyniosło dotąd tylko nienawiść namiętną naszych zachodnich sąsiadów i dzikie wybuchy pruskiego hakatyzmu” (L. Gadon,  op. cit., s. 228).

    Komentarze (0)