Wspieraj nas

Zostań naszym subskrybentem i czytaj dowolne artykuły do woli

Wspieraj nas
Wesprzyj

Niech nadal głosują źle

2023-10-13
Czas czytania 5 min
W styczniu 2022 roku, na miesiąc przed rosyjską inwazją na Ukrainę, eurodeputowany Esteban González Pons, wiceprzewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, złożył prawdopodobnie najbardziej godne ubolewania - i jednocześnie szczere - oświadczenie w swojej karierze. W udzielonym wtedy wywiadzie powiedział: „To, co dzieje się w Polsce, nie wynika z tego, że Polska jest Polską, ale z tego, że jej rząd robi rzeczy źle, a my zrobimy, co w naszej mocy, choć nie możemy zrobić wszystkiego. Zamierzamy jednak pomóc. To, co robimy, to pomaganie Polakom w zmianie rządu, który nie działa. To nie jest dobre dla ich kraju”. Nic dziwnego, że jego uwagi wywołały skandal, a Pons próbował się od nich wykręcić, wskazując, że tłumaczenie jego słów nie było poprawne. Wywiad został jednak nagrany. González Pons powiedział dokładnie to, co myślał: że Polacy głosują źle.

 

Dla Ponsa i wielu jego kolegów z Europejskiej Partii Ludowej, dla socjalistów, nowych liberałów i oczywiście dla lewicowych ekstremistów, niezrozumiałe jest, że Polacy głosują na rząd Zjednoczonej Prawicy kierowany przez PiS. Pozostaje to jeszcze bardziej niezrozumiałe w obliczu faktu, że przecież główna partia opozycyjna jest kierowana przez jednego z nich, człowieka z Brukseli, jakim jest Donald Tusk. A jednak, pomimo kampanii medialnych, pomimo horrorów o działaniach polskich żołnierzy na granicy, pomimo potępień i sankcji w Parlamencie Europejskim za nieprzestrzeganie praworządności, uparci Polacy nadal głosują źle. Węgrzy także głosują źle i w rezultacie Węgry i Polska są "złymi chłopcami Unii".

Jedną z rzeczy, które robię w Deliberatio, jest informowanie o tym, co dzieje się w Hiszpanii i Portugalii, a ci, którzy czytali moje raporty, wiedzą, jak źle dzieje się w obu tych krajach. Jednak dla Unii Europejskiej hiszpański premier Pedro Sánchez jest jednym z tych dobrych chłopców, zaś w Hiszpanii nie ma problemu z praworządnością. Warto to zauważyć, ponieważ kiedy w kampanii wyborczej wspomina się o Europie i europejskich wartościach, jak robi to Tusk i jego akolici, nie ma nic lepszego niż dawanie przykładu, a Hiszpania jest dobrym przykładem kraju, który posłusznie podąża za Agendą 2030 i podwójnymi standardami Brukseli.

Brukseli nie przeszkadza fakt, że Pedro Sánchez próbuje utworzyć rząd z komunistami, baskijskimi i katalońskimi separatystami, politycznymi spadkobiercami marksistowsko-leninowskiej organizacji terrorystycznej, a nawet z partią zbiegłego przed wymiarem sprawiedliwości Carlesa Puigdemonta, który po przeprowadzeniu zamachu stanu w Katalonii w 2017 roku mieszka spokojnie w bezpośredniej bliskości Brukseli. Nie niepokoi jej także ogłoszona amnestia dla sprawców zamachu stanu, w tym Puigdemonta, ani fakt, że przestępstwa secesji i matactwa zostały usunięte z kodeksu karnego, ani to, że urzędujący socjalistyczny rząd zamierza ułaskawić socjalistycznych polityków skazanych w największej sprawie korupcyjnej w historii Hiszpanii, sprawie ERE dotyczącej defraudacji 680 milionów Euro. Najwyraźniej wszystko to nie narusza praworządności, o którą tak troszczą się Von der Leyen i Timmermans.

Hiszpania jest tak bardzo feministycznym krajem, że przyjęła ustawę, która uwolniła i zmniejszyła wyroki ponad 1200 przestępców seksualnych, podczas gdy liczba gwałtów w pierwszych sześciu miesiącach roku przekroczyła 2300, o 11% więcej niż w roku ubiegłym. Do dnia dzisiejszego w bieżącym roku do Hiszpanii przedostało się ponad 30 000 nielegalnych imigrantów, a liczba dżihadystów aresztowanych od czasu ataków 11 marca 2004 roku w Madrycie rośnie z każdym rokiem i obecnie przekracza 1000. Przestępczość wzrosła o 7,2%, a miasta takie jak Barcelona odnotowały 44 933 przestępstwa od stycznia do marca tego roku, o 7 893 więcej niż w roku 2022. Hiszpania ma stopę bezrobocia na poziomie 13,2% i jest drugim krajem w Unii Europejskiej z najwyższym bezrobociem wśród młodzieży (29%) oraz osób przedwcześnie kończących naukę, a także czwartym pod względem liczby bankrutujących przedsiębiorstw. Hiszpania osiągnęła najniższy w historii poziom urodzeń i jest drugim krajem o ich najniższym wskaźniku, a jednocześnie w kraju dokonano 100 000 aborcji. Zatem, czy to jest kraj w fazie postępu? Czy to jest alternatywa, owe europejskie wartości, które Tusk i Komisja proponują Polakom?

Obwiniając wyłącznie lewicę za tę politykę można by popełnić błąd, ale Europejska Partia Ludowa pana Ponsa, ta sama, która chce pomóc Polakom głosować "prawidłowo", była aktywnym kolaborantem w doprowadzeniu do tej sytuacji i przyjęła całą ideologię lewicy oraz mandaty w Brukseli, dopóki pojawienie się partii VOX nie zmusiło jej do spojrzenia w lustro. Śpiewy Brukseli brzmią bardzo uwodzicielsko: „różnorodność jest naszą siłą”, „miłość jest miłością”, „otwarte społeczeństwo”, „zielona polityka”. Lecz podobnie jak syreni śpiew, który kierował statki i ich nieszczęsnych marynarzy do katastrofy, polityka Brukseli prowadzi narody i ich obywateli do niestabilności, zależności i ruiny. Polacy głosują ponownie w tę niedzielę i miejmy nadzieję, dla dobra całej Europy, że nadal będą głosować „źle”.

 

Komentarze (0)