historia-nie-zawsze-powtarza-sie-jako-farsa-o-ksiazce-prof-davida-engelsa-na-drodze-do-imperium-kryzys-unii-europejskiej-i-upadek-republiki-rzymskiej|eseje delibeRatio - Historia nie zawsze powtarza się jako farsa. O książce prof. Davida Engelsa „Na drodze do imperium. Kryzys Unii Europejskiej i upadek republiki rzymskiej”

Wspieraj nas

Zostań naszym subskrybentem i czytaj dowolne artykuły do woli

Wesprzyj

Historia nie zawsze powtarza się jako farsa. O książce prof. Davida Engelsa „Na drodze do imperium. Kryzys Unii Europejskiej i upadek republiki rzymskiej”

    2023-05-03
    Czas czytania 12 min
    Bez wątpienia jesteśmy w trakcie wielkiej zmiany całości życia społeczno-politycznego na kontynencie europejskim. Zbliża się zmiana strukturalna. Wojna rosyjsko-ukraińska przyspieszyła dynamikę procesu niszczenia demokracji przez liderów Unii Europejskiej, czyli Niemcy i Francję. Wizja elit tych państw, wizja budowy federacyjnego europejskiego imperium opartego na lewicowych fundamentach ideowych jest bardzo żywotna, ale się nie powiedzie. Imperializm w obudowie humanitarnej retoryki to skuteczna demagogiczna mieszanka. Ale ta wielka zmiana, jak się okazuje, nie jest niczym nowym. Wielu znawców historii wskazuje na podobieństwa dzisiejszej sytuacji Europy z upadkiem Republiki Rzymskiej.

     

    Te intuicje w kształcie znakomitej książki skonkretyzował prof. David Engels. Tytuł pracy brzmi: Na drodze do imperium. Kryzys Unii Europejskiej i upadek republiki rzymskiej. Książka wydana w 2013 roku wzbudziła duże zainteresowanie we francuskim i niemieckim kręgu językowym. W 2022 roku została przetłumaczona na język polski i wydana przez poznański Instytut Zachodni. Prof. David Engels kieruje katedrą Historii Rzymu na Uniwersytecie w Brukseli. Książka jest bardzo istotna, zwłaszcza w Polsce, gdzie rzetelna komparatystyka historyczna nie jest w cenie. Być może to efekt jakiegoś podskórnego pesymizmu polskiej historiografii. Badanie komparatystyczne, za którego sprawą rozjaśnia się poznanie procesów historycznych, w których uczestniczymy jako aktorzy, nie zawsze do końca świadomi jaka toczy się gra, jest zdecydowanie bardziej pożyteczne niż „naukowe” ustalanie ostatecznej liczby żołnierzy rzymskim lub fenickich pod Kannami, czy „ostateczne” ustalenie przyczyn śmierci Bonapartego na Wyspie Świętej Heleny.       

    Oczywiście, wbrew popularnemu powiedzeniu, historia żadną nauczycielką nie jest, ale bez wątpienia pomaga nam z zrozumieniu tego, co dzieje się wokół nas w teraźniejszości. Komparatystyka wymaga interdyscyplinarności, ale także większej uważności badawczej, dyscypliny i ostrożności, gdyż wtłaczanie myślenia o historii w tryby analogii może być zwodnicze, wieść ku zbyt łatwym, pochopnym wnioskom, zwłaszcza umysły zbyt „literackie”. Tego absolutnie nie ma w książce Davida Engelsa - badacza rzetelnego i obdarzonego ogromną erudycją. Jest w tej pracy dużo statystyki, rzucającej światło na negatywne zjawiska rozkładowe w Unii Europejskiej, które dzięki liczbom nie wymagają obszernego komentarza. Liczby to fakty a z faktami się nie dyskutuje, choć trzeba przyznać ze zgrozą, że i taki nurt „nowoczesnego” pisania o historii istnieje. Nurt ideologiczny ze swoją obsesją równości i rewolucyjną wolą zmiany całego ontologicznego porządku świata. I nie ma on rzecz jasna nic wspólnego z naukami historycznymi, choć takowe udaje. Ale to też jest znak procesów rozkładowych niszczących ducha demokratycznego w Europie, czyli coraz silniejsza dominacja lewackiej ideologii, która walczy ze zdrowym rozsądkiem, w imię więcej demokracji. To wszystko już było zdaje się mówić belgijski badacz. Statystyka dotycząca na przykład wzrostu przestępczości Unii Europejskiej opisuje fakty, które doskonale były znane Rzymianom, a co przenikliwsi z nich z trwogą śledzili przerażającą mechanikę procesów pogrążających Rzym w anarchii i w permanentnym kryzysie, z którego w końcu wyłonił się Pryncypat Augusta, czyli początek cesarstwa. Niepokojące są te analogie gdy weźmiemy pod uwagę skalę wojny domowej jaka ogarnęła republikę rzymską w I wieku p.n.e. Ważna jest też uwaga, że procesy, o których pisze David Engels, nie dotyczą kategorii krótkiego trwania. Republikanin i demokrata czytając książkę Engelsa może wpaść w głęboki pesymizm. Ale to także ta skłonność do pesymizmu jest jednym z objawów choroby, która toczy świat Zachodu, a której opisujący tę chorobę badacz nie ulega.  

    Godna podziwu jest bowiem troska Davida Engelsa o to, co nazywamy wartościami europejskimi. Przeraża go co robi z tymi wartościami lewica, zmieniająca znaczenie pojęć. Ale takie operacje łącznie ze sztuką manipulacji były dobrze znane. Nasza współczesna sytuacja duchowa podobna jest do sytuacji kryzysu religii u schyłku republiki rzymskiej. Chrześcijaństwo zdaje się być na równi pochyłej, bo zamiast amortyzować kryzys jest niszczone, jest głównym oskarżonym. A wśród konserwatystów europejskich nie widać instrumentów zdolnych do wytworzenia solidarności, jak i ducha chrześcijaństwa. Osadzenie wartości w transcendentnym układzie jest warunkiem niezbędnym ich wpływu na życie społeczne i jednocześnie warunkiem zachowania wolności. W jednej z rozmów David Engels zauważył, że pisząc „Upadek” czytał studentom rzymskich historyków z I wieku p.n.e. nie zdradzając źródła. Byli pewni, że te teksty pisane są przez współczesnych krytyków, krytyków tego za oknem uniwersytetu i na samym uniwersytecie. 

    Jeśli przyjrzymy się konglomeratowi narodów i tradycji w rejonie Morza Śródziemnego w okresie hellenistycznym i późnorepublikańskim, to stwierdzamy, że już wówczas istniało błędne koło masowej migracji i problemów związanych z integracją i ksenofobią. Zauważalny był wówczas wzrost przestępczości wraz ze spadkiem skuteczności państwa targanego rozkładem wewnętrznym, co jest dzisiaj dostrzegalne wyraźnie na całym kontynencie europejskim. Niczym nowym nie jest skłonność do pobłażliwości wobec złoczyńców i złodziei. Korupcja w Unii Europejskiej nie jest zwalczana w sposób radykalny. Obowiązuje już nie potępienie, co jakiś rodzaj perwersyjnej empatii dla człowieka który zbłądził. David Engels pokazuje że zasadniczy konflikt naszych czasów - czyli kolizja między etniczno-kulturowym a kosmopolityczno-uniwersalistycznym rozumieniem tożsamości - to także nic nowego. To efekt błędów politycznych i braku narzędzi do zdiagnozowania problemów, gdy procesy poznawcze niszczy lub już zniszczyła ideologia. Wielu rzymskich polityków przestrzegało przed niebezpieczeństwem otwartości i tolerancji. Trudno tutaj powstrzymać się od uwagi prof. Ryszarda Legutki, który zauważył, że Unia Europejska zachowuje się jak państwo socjalistyczne. Stwarza choroby by natychmiast ogłosić się lekarzem jedynym i skutecznym. Cały czas mamy narastający konflikt społeczny Unia europejska obrała lewicowo liberalny kurs, co powoduje generowanie konfliktów z takimi państwami jak Węgry, Polska, a teraz, po zwycięstwie centroprawicy, także Włochy. Upadek republiki rzymskiej poprzedziło sto lat ciężkiej wojny domowej. David Engels nie ma złudzeń, że zmiany nie odbędą się bez użycia siły. Już wkraczamy może nie tyle w stan wojny, co głębokich niepokojów społecznych, czego dowodem jest ruch żółtych kamizelek we Francji.

    Spadek demograficzny to też znak kryzysu, ale dotyczy tylko Europy, gdy reszta świata radzi sobie dobrze - zauważa belgijski historyk. Wraca wielokrotnie w książce Davida Engelsa znaczenie republikańskich cnót, co buduje perspektywę, która ukazuje fałsz ideologii liberalnej i lewicowej. Nasz styl życia nie jest politycznie obojętny. Może być takim dla wybranych, ale nie dla większości obywateli, bo jeśli takim się staje, oznacza to rozkład państwa, drogę do despotii. Proces degradacji państwa demokratycznego do tyranii poprzez oligarchię pokazał już w IV w. p.n.e. z wielką przenikliwością Platon w swoim Państwie. Książka Davida Engelsa pt. Na drodze do imperium. Kryzys Unii Europejskiej i upadek republiki rzymskiej to znaczący, współczesny komentarz, glossa do tego niedościgłego platońskiego rozpoznania.

    Jednym z elementów tego przejścia do tyranii, o którym pisze Engels jest proces odpolitycznienia mas, likwidacja obywatela z jego polityczną tożsamością. Pozbywa się jego z państwa odbierając mu prawa demokratyczne i jednocześnie uspokaja, że jego wszystkie problemy załatwią rządy ekspertów. Tak dokonuje się proces przeobrażenia państwa narodowego w państwo ekspertów - na przykład prawników.

    David Engels jest konserwatystą z przekonań, ale nie jest sentymentalny, co przejawia się brakiem jakiegoś paseizmu, wzdychania do przeszłości, do jakieś konserwatywnej Arkadii. Jej nigdy nie było i nie będzie. Mądry konserwatysta o tym wie i o tym pamięta. Poruszamy się w przestrzeni zawsze niezadowalającej, bo taka natura ludzkich wytworów. Kryzys Europy ma charakter systemowy i z tej racji wynik zdaniem Davida Engelsa jest przesądzony. Kryzys jest faktem. Są trzy kierunki rozwoju sytuacji. Dezorganizacja, anarchizacja, za sprawą których to procesów Europa popadnie w całkowitą niemoc. Grozi jej lewicowa półdyktatura, która praktycznie ma już miejsce. Jest też wreszcie coś, co belgijski historyk nazwał hesperializmem, co oznacza odnowę opartą na silnym przywiązaniu do naszych tradycji, naszej historii. O tę trzecią możliwość apelował David Engels w wydanym niedawno eseju Co robić?. To książka-instruktarz jak trwać w kryzysie, który wywołuje lewica, by nie stracić zdrowego rozsądku i mimo wszystko pewnego życiowego optymizmu. 

    Ten brak złudzeń, charakterystyczny dla mądrego konserwatysty, przejawia się jednak realistycznym stwierdzeniem, że przetrwanie kultury europejskiej, osadzonej w kulturowym i etycznym dziedzictwie własnej przeszłości będzie możliwe być może za cenę „imperialnego zwrotu”, czyli końca demokracji, który już się dokonał. Znajdujemy się bowiem w sytuacji braku dobrego wyjścia a wybór idealny nie istnieje. David Engels przewiduje, że za 20 lat procesy rozkładowe uruchomią swoją antytezę. Będzie to miało miejsce gdy stopień anarchizacji Unii Europejskiej spowoduje jej implozję i pojawienie się na masową skalę przemocy. Upadek porządku w stylu lewicowym będzie tak traumatycznym przeżyciem, że ludzie zwrócą się ku wartościom, które dają możliwość życia w spokoju i tym, którzy ten spokój im zagwarantują. Ceną będzie rezygnacja w części wolności. Pryncypat był w jakimś stopniu powrotem do cnót, które stworzyły republikę rzymską, republikańską strukturę władzy. Taki upadek jest mniej szkodliwy niż jakobińska z ducha dyktatura. Taka będzie cena konserwatywnego powrotu do wartości. Rzymianie woleli życ w państwie odnowionym przez Oktawiana Augusta niż w państwie przeżartym korupcją, zbrodnią i społecznymi niepokojami.

    To spowoduje, że wybór Europejczyków może być podobny do wyboru Rzymian. Ale dopiero za 20 lat, chciało by się rzec z ulgą. Na szczęście przyszłość jest przed nami zamknięta.

    Komentarze (0)

    Czytaj także

    Istota Rzeczy - Czas w perspektywie twórczości Macieja Mazurka

    W szóstym odcinku "Istoty Rzeczy" rozmawiamy na temat filozoficznych źródeł twórczości Macieja Mazurka oraz roli, jaką w owej twórczości pełni czas.

    Maciej Mazurek

    48 min

    Literatura to zawsze zadawanie pytań. Z Bronisławem Wildsteinem rozmawia Maciej Mazurek

    Maciej Mazurek: Twoja pierwsza powieść Jak woda przyniosła Ci w 1990 roku Nagrodę Kościelskich, najbardziej prestiżową nagrodę dla debiutanta. Od niej zacznijmy.

    Maciej Mazurek

    Bronisław Wildstein

    25 min