Władysław Tatarkiewicz, Warszawa, styczeń 1969 roku.
Po publikacji T. Manteuffla Uniwersytet Warszawski w latach wojny i okupacji znana jest dokładnie organizacja ówczesnego tajnego nauczania, a zbiorowa książka Z dziejów podziemnego Uniwersytetu Warszawskiego oddaje w niezrównany sposób atmosferę jaka na tych podziemnych kursach panowała. Niewiele tu już można dodać – i wspomnienia uczestników, które zamierza ogłosić Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, mogą tylko pokazać jak się im indywidualnie w owych latach układała praca. Może też któryś z tych pracowników szczęśliwym wypadkiem zachował jakieś materiały i dokumenty, piszący te słowa żadnego dokumentu, pamiątki, notaty, żadnego śladu rzeczy dziejących się podczas okupacji nie zachował, wszystko co miał spłonęło we wrześniu 1944 roku. Pamięć przechowała wydarzenia lepiej, choć w sposób szczególny: nawet bardzo szczegółowo zachowała obraz wnętrz, gdzie się wykłady odbywały, twarze słuchaczy, naiwne środki ostrożności zachowywane przez uczestników; natomiast nie utrwaliła porządku czasowego, w jakim się wszystko działo, zbiła wspomnienia w jeden w wiele lat trwający obraz.
W organizowaniu nauczania miałem pewien udział niejako z urzędu jako ówczesny przewodniczący Towarzystwa Nauczycieli Szkół Średnich i Wyższych. Ledwie w połowie października 1939 roku wróciłem do Warszawy (podczas kampanii wrześniowej byłem na Podlasiu, dokładnie w tej okolicy, gdzie się kampania kończyła, gdzie bronił się gen. Kleeberg) zostałem wezwany na Gestapo na Szucha. Z gestapowskim oficerem musiałem udać się do siedziby Towarzystwa na al. Ujazdowskich; nie było klucza, drzwi zostały wyłamane. Oficer był dobrze przygotowany do swych funkcji: zobaczywszy na ścianie mapę Romera, zaczął wrzeszczeć, gdzie jest wykaz miejscowości należący do mapy, „es gehört ein Ortsverzeichnen dazu”. Lokal został opieczętowany i już nigdy nie dostaliśmy się do niego. Zaczął się tajny okres działalności Towarzystwa. Nie był łatwy. Zginęli wszyscy trzej wiceprezesi, Stefan Kwiatkowski został rozstrzelany już w 1939 roku w Palmirach, dwaj inni, Tadeusz Mikułowski i Bolesław Pochanowski w ostatnich miesiącach wojny. Sprawy tajnego nauczania miały w ramach Towarzystwa własne kierownictwo, jednym z ludzi bardzo czynnych był Ludwik Jaxa Bykowski, z nim porozumiewałem się, gdy chodziło o zorganizowanie mych własnych wykładów.
Gdy dziś wspominam tajne nauczanie czasów okupacji, uderza mnie jego różnorodność, wielotorowość. Najwcześniej, bo już w roku 1939 zebrało się – niejako prywatnie, niezależnie od ogólnej organizacji nauczania – grupa starszych słuchaczy Uniwersytetu Warszawskiego. Była to naturalna kontynuacja seminarium filozoficznego z roku 1938/39; spotykaliśmy się zazwyczaj co poniedziałek, dyskutowaliśmy rozdział po rozdziale książkę, którą wówczas pisałem, a potem, podzieliwszy między sobą tematy, przygotowaliśmy wspólną książkę Zagadnienia filozofii. Spotykaliśmy się tak, z krótkimi tylko przerwami, prawie do końca okupacji. Wspólna praca była mniej więcej gotowa, umieliśmy ją schować, zakopać, ale – nie umieliśmy jej później odnaleźć. Zebrania odbywały się na przemian u uczestników, szczęśliwie nie było nigdy „wsypy”; natomiast jeden z uczestników, Jan Gralowski, który jako kurier jeździł do gen. Sikorskiego, zginął wraz z nim pod Gibraltarem; w powstaniu z uczestników zebrań zginęli: ks. prof. Jan Salamucha, wybitny polonista Jan Łempicki, Mieczysław Milbrandt, Alicja Szebeko, Danuta Krzeszewska. Żyją z tego grona: Alicja Kadler, kierowniczka działu bibliografii w Instytucie Filozofii PAN, Ludwik Kasiński, prezes „Czytelnika”, ks. Jan Popiel, rektor konwentu OO. Jezuitów w Krakowie, Danuta Hiżowa w Filadelfii, Alicja Iwański, profesor socjologii w Alabany w Stanach Zjednoczonych.
Inny jeszcze cykl wykładów odbywał się poza organizacją tajnego nauczania; inicjatywę dała grupa pisarzy i artystów: Stanisław Dygat, Czesław i Janina Miłoszowie, Marian Wyrzykowski. Tematem był przegląd zagadnień filozofii, wykłady trwały przez rok (chyba 1942/43), odbywały się na przemian u Dygata na Langiewicza i u mnie na Prezydenckiej.
Wykładów prowadzonych w ramach ogólnej organizacji tajnego nauczania było więcej. Były dwojakie, jedne w ramach Uniwersytetu Ziem Zachodnich, drugie – Uniwersytetu Warszawskiego. Nie różniły się wiele między sobą, tak iż nie bardzo już łatwo w pamięci oddzielić jedne od drugich. Jednakże pamiętam, że dla Ziem Zachodnich wykładałem historię filozofii i że częściowo wykłady odbywały się w otoczeniu ponurym, ale względnie bezpiecznym, mianowicie w szpitalu Dzieciątka Jezus, gdzie gościnę dawał im kapelan szpitalny, ks. Kurzyna.
Dla Uniwersytetu Warszawskiego wykładałem zarówno historię filozofii, jak i estetykę. Wykładów z tego działu było tak wiele, ze dzieliłem je z dawnym asystentem Uniwersytetu Warszawskiego Mieczysławem Milbrandtem. Przez pewien czas wykłady odbywały się w szkole rzemiosł Tynolskiego, który bohatersko udzielał im pomieszczenia; ta filozofia „dla rzemieślników” była prowadzona prawie oficjalnie, duże sale wykładowe były pełne słuchaczów, na chwilę zapominało się o okupacji. Nie trwało to wszakże długo, wykłady wróciły do prywatnych mieszkań, coraz do innych; pamiętam zarówno małe podwórzowe pokoje, jak apartamenty na Jasnej i Marszałkowskiej. Wielu ówczesnych słuchaczów zginęło w roku 1944, ale wielu jeszcze spotykam. Jerzy Pelc i Klemens Szaniawski są teraz mymi kolegami na Uniwersytecie Warszawskim, Stefan Morawski objął po mnie katedrę estetyki.
Poza tymi ogólnymi kursami bywały specjalne: jeden z nich miał mieć przyspieszone tempo, był przeznaczony dla mężczyzn mających bliskie zadania bojowe, a jednak chcieli i mogli poświęcić trochę czasu na naukę. Pamiętam jeden z takich wykładów w dzielnicy robotniczej, na Czerniakowskiej. Łącznikiem między wykładowcą a słuchaczami był w tym wypadku Włodzimierz Pietrzak. W związku z tym pamiętam następujące zdarzenie: Mieszkałem przy ulicy Prezydenckiej, w dzielnicy willowej nazwanej Kolonią Staszica, w której trudniej było się ukryć niż wśród dużych kamienic, a w chwilę po tym, jak przyszedł Pietrzak dla omówienia wykładów, kolonia została otoczona przez wojsko. Lada chwila należało oczekiwać rewizji; nie czekając na nią, gość mój wyszedł na ulicę wprost na rozstawione wojsko, a zrobił to z takim jakimś spokojem i pewnością siebie, że Niemcy rozstąpili się i przepuścili go nie pytając.
Były nie tylko wykłady, ale też egzaminy, i było ich nie mało, prawie zawsze u mnie w domu. Brałem też udział w egzaminach końcowych, w nadawaniu stopni akademickich. Pamiętam w szczególności habilitację Stefana Swieżawskiego, obecnego profesora KUL. Także w Politechnice jako referent przy doktoracie Juliusza Żórawskiego i habilitacji Witolda Dolbora, obaj byli po wojnie profesorami w Krakowie, obaj nie żyją. Na habilitacji przewodniczył dziekan Baryła, w niewiele tygodni potem rozstrzelany przez Niemców.
Dla pełniejszego obrazu ówczesnego życia i pracy możemy wspomnieć o współpracy koleżeńskiej i koleżeńskich naukowych zebraniach. Z Janem Zachwatowiczem i Piotrem Biegańskim przygotowaliśmy wspólne wydawnictwo: zarys historii architektury Warszawy. Nie przypominam już sobie jakiej to instytucji było zamówienie. Członkowie wydziałów humanistycznych Towarzystwa Naukowego Warszawskiego spotykali się dość regularnie co miesiąc pod przewodnictwem Bohdana Nawroczyńskiego. Pamiętam w szczególności jedno z zebrań odbyte w mieszkaniu przewodniczącego na ul. Narbuta z odczytem Bogdana Suchodolskiego. Nie mniej często odbywały się zebrania i dyskusje literackie, najczęściej w mieszkaniu przy ul. Filtrowej, na których przewodniczył Karol Irzykowski, a na których bywali: Zofia Nałkowska, Tadeusz Breza, Wojciech Bąk, Alfred Łaszewski.
Poza tym bywały odczyty dla szerszej publiczności, mające na celu nie tylko nauczanie, ale także zebranie pieniędzy. Pamiętam jeden z takich odczytów, odbywał się przy ulicy Słupeckiej, spory pokój był gęsto nabity, było przynajmniej pół setki słuchaczów, nie było właściwie o żadnej konspiracji mowy; ale nic złego się nie stało. Tak samo, gdy podczas wykładu (odbywał się w willi Wojciecha Jastrzębowskiego w mieszkaniu Bohdana Pniewskiego) rozległy się strzały, zabito niemieckiego pułkownika; zdążyliśmy się rozejść, nikt nie ucierpiał. Jednakże nie zawsze tak bywało.
Wykłady z historii filozofii dość często odbywały się w laboratorium analiz lekarskich przy ulicy Nowogrodzkiej, tam zdawało się być bezpieczniej niż gdzie indziej; niemniej dla jeszcze większego bezpieczeństwa wychodziliśmy każdy oddzielnie lub co najwyżej po dwóch. Po jednym z wykładów dwóch słuchaczy zostało zatrzymanych przez patrol zaraz za bramą – i już nigdy nie wyszli z więzienia. Nie zdaje się by byli specjalnie tropieni: to przypadek, który innych ratował, ich zgubił.
Opracował: Prof. Radosław Kuliniak.
Niniejsze Wspomnienia przepisaliśmy z oryginału rękopiśmiennego złożonego w Archiwum Biblioteki KUL. Zob. „Papiery Profesora Władysława Tatarkiewicza, historyka filozofii, estetyki i sztuki (1886-1980)”, „3. Noty i zapiski biograficzne, między innymi „Wspomnienia o tajnym nauczaniu” k. 188-264 (261-264), Rkps. 1476.
Zgodę na publikację otrzymaliśmy od spadkobiercy wnuka filozofa Jana Jakuba Tatarkiewicza.
Władysław Tatarkiewicz
Odpowiedź na kwestionariusz w sprawie tajnego nauczania
1. W tajnym nauczaniu brałem udział.
2. Od listopada 1939 roku do lipca 1944 roku bez przerwy.
3. Zarówno w zespołach zorganizowanych przeze mnie, jak i w ramach wydziałów uniwersyteckich.
4. I. W listopadzie 1939 roku zorganizowałem zebrania dla moich słuchaczów uniwersyteckich, którzy zajmowali się specjalnie filozofią i byli w niej już zaawansowani. Zebrania odbywały się raz na tydzień i zajmowały całe popołudnie, trwały około trzech godzin. Uczęszczało na nie 8–12 osób. Opłaty żadne nie były pobierane. Zebrania miały charakter dyskusyjny na podstawie referatów wygłaszanych kolejno przez uczestników. Parokrotnie, na moją prośbę, koledzy moi (Stefan Baley, Bogdan Suchodolski) wygłaszali na zebraniach tych odczyty, które były potem dyskutowane. Zebrań takich odbyło się w latach okupacji przeszło 150. Odbywały się bądź w moim domu bądź w domach niektórych uczestników (najczęściej u: Ludwika Kasińskiego, Krucza 42; Danuty Krzeszewskiej, Wspólna 75; Alicji Szebekowej, Piusa 11B). Zespół uczestników ulegał w ciągu tych pięciu lat niewielkim tylko zmianom: paru zabrała śmierć, Oświęcim, konieczność ukrywania się, za to na miejsce ich przyłączyło się paru innych dawnych wychowańców Uniwersytetu, którzy podczas wojny osiedli znów w Warszawie.
II. W roku akademickim 1943/1944 zorganizowałem wykłady estetyki dla grupy słuchaczów specjalnie interesujących się tym przedmiotem. Słuchaczów było 6–8. Wykłady odbywały się bądź w moim domu, bądź w domu profesora Pniewskiego (Prezydencka 10).
5. I. W latach 1940/1941, 1941/1942, 1942/1943, 1943/1944 wykładałem w ramach Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Ziem Zachodnich. W pierwszym roku wykładałem kurs historii filozofii, w następnych zaś latach kurs ten objął za mnie asystent mój śp. Mieczysław Milbrandt, ja zaś wykładałem etykę, estetykę, filozofię XIX wieku i współczesną. Kierownikiem Wydziału był profesor Ludwik Jaxa-Bykowski i z nim się porozumiewałem. Najbliższe mi przedmioty wykładali w tych samych ramach: śp. ksiądz profesor Jan Salamucha, ksiądz profesor Piotr Chojnacki, śp. Mieczysław Milbrandt. Z nimi porozumiewałem się również stale. Ilość słuchaczów dochodziła do piętnastu. Frekwencja była bardzo duża. Komplety odbywały się w mieszkaniach prywatnych: w pierwszym roku na Wspólnej 47 (?, nie znam nazwiska właścicieli mieszkania, w każdym razie nie należało ono do nikogo ze słuchaczów), w drugim – również tam na Wspólnej i na Solariego 4, w trzecim na Dąbrowskiego (w lokalu udzielanym przez państwo Tyszkiewiczów), potem w Zakładzie dla dzieci im. Baudouina, na Nowogrodzkiej, gdzie kapelanem był jeden ze słuchaczów (ksiądz [Piotr] Tomaszewski), w czwartym – również w tym zakładzie, później zaś w mieszkaniu państwa Grzegorczyków, na ulicy Kromera. – O opłatach nie wiem nic, poza tym, że były pobierane. – Najwięcej czasu poświęcałem na wykłady, ćwiczenia odbywały się rzadziej. Egzaminy odbywały się co rok i zdała je dość znaczna część słuchaczów.
II. W kompletach Uniwersytetu Warszawskiego brałem udział w latach 1942/1943 i 1943/1944. Mianowicie w sekcji polonistycznej. Wykładałem: estetykę, historię estetyki, filozofię XIX wieku i współczesną. Oddzielnie dla drugiego i dla trzeciego roku. – Kierownikiem był profesor Julian Krzyżanowski. Wykłady w 1942/1943 odbywały się na Wroniej w mieszkaniu jednej ze słuchaczek, panny Anuszówny, oraz na Jasnej, w mieszkaniu słuchacza Jana Jeziorańskiego. W roku następnym przeważnie w szkole dyrektora Tynelskiego przy ulicy Świętokrzyskiej, róg Jasnej. A gdy tam stało się niebezpiecznie, wykłady jedne zostały przeniesione do mieszkania państwa Bachulskich na Wspólnej, a drugie [do] państwa Niewiadomskich na Marszałkowskiej 73 i Tallen-Wilczewskich na Jasnej 6. – Ilość słuchaczów, którzy zgromadzili się w szkole, przekraczała niekiedy trzydziestu; w domach prywatnych wahała się między 8 a 14. Egzaminy były odbywane regularnie po skończeniu kursu.
6. Stopnie naukowe nadawaliśmy, ale niezależnie od prowadzonych wykładów: nadawaliśmy je dawnym słuchaczom Uniwersytetu Warszawskiego, którzy podczas wojny złożyli egzaminy końcowe. Z moich uczniów sześciu otrzymało stopień magisterski. – Poza tym na prośbę Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej przeprowadziłem tam jedną promocję doktorską oraz wziąłem udział w habilitacji.
7. Sądzę, że słuchaczów łącznię przewinęło się 80–100.
8. Z zespołu wykładających zginęli podczas Powstania ksiądz profesor Salamucha i magister Milbrandt.
9. W szczególności ogromne straty poniósł komplet starszy (4 I): Jan Mosdorf zginął w Oświęcimiu, Jan Gralewski jako kurier, a podczas Powstania zginęli: doktor Jan Łempicki, Alicja Szebekowa, Danuta Krzeszewska. Wszystkie inne komplety poniosły również straty.
14. XI. 1945
Wł. Tatarkiewicz
Opracował: Prof. Radosław Kuliniak.
Niniejszą Ankietę przepisaliśmy z oryginału rękopiśmiennego złożonego w Archiwum Biblioteki KUL. Zob. „Papiery Profesora Władysława Tatarkiewicza, historyka filozofii, estetyki i sztuki (1886-1980)”, „3. Noty i zapiski biograficzne, między innymi „Wspomnienia o tajnym nauczaniu” k. 188-264 (261-264), Rkps. 1476.
Zgodę na publikację otrzymaliśmy od spadkobiercy wnuka filozofa Jana Jakuba Tatarkiewicza.
Czytaj także
Architektura polska a Niemcy
Przez pięć lat z górą powtarzali Niemcy nieustannie, że wszystko, co jest cenne w dawniejszej kulturze polskiej jest naprawdę ich dziełem.
Władysław Tatarkiewicz
Etyczne podstawy rewindykacji i odszkodowań
Jeszcze nie były uprzątnięte reszty ruin ze zbombardowanej Warszawy, gdy w październiku 1939 r. władze niemieckie przystąpiły do niszczenia i wywożenia tego, co w mieście z dobytku kulturalnego zostało.
Komentarze (0)