Wspieraj nas

Zostań naszym subskrybentem i czytaj dowolne artykuły do woli

Wspieraj nas
Wesprzyj

W poszukiwaniu polskiej formy politycznej – Maurycy Mochnacki

    2024-05-09
    Czas czytania 10 min
    Maurycy Mochnacki urodził się w 1803 roku w Bojańcu, zmarł w wieku zaledwie 31 lat we Francji. Wychował się na terenie obecnej Ukrainy, 40 kilometrów od Lwowa, blisko obecnej granicy Polski. Zmarł w Auxerre na uchodźctwie po Powstaniu Listopadowym. W 2021 roku jego szczątki sprowadzono do Polski. Spoczął na Wojskowych Powązkach w Warszawie.

    Jako jeden z niewielu literatów i filozofów studiował na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie na Wydziale Prawa zaangażował się w tajną działalność polityczną. Na kilkanaście dni przed złożeniem egzaminu magisterskiego został aresztowany za przynależność do Związku Wolnych Polaków. Podczas uwięzienia w klasztorze karmelitów przez Rosjan w latach 1823-1824 zredagował pod naciskiem władz śledczych memoriał zwany pismem karmelickim. Tekst był swoistym donosem na nauczycieli szerzących na Uniwersytecie wolną myśl. Obrońcy Mochnackiego zwracali uwagę, że pisząc Mochnacki miał zaledwie 20 lat, nikogo osobiście nie oskarżył ani nie obciążył. Zachowały się ponadto odpisy zeznań innych świadków, których świadectwa szły znacznie dalej.[1] Jednocześnie można było interpretować pismo karmelickie jako pastisz oraz krytykę polityki opartej na przemocy. W memoriale bowiem Mochnacki oskarżył carski rząd Królestwa o „zbytni liberalizm”, wskazując zarazem, jak bardzo możliwości tego rządu były ograniczone. Sam nazwał później tekst „kolosalną parodią despotyzmu”.[2] Z dzisiejszej perspektywy interpretacja pisma karmelickiego jako pastiszu wydaje się nie tylko najciekawsza, ale także trafna i przekonująca. Ukazuje ponadto charakterystyczny dla Polski pod zaborami wymiar społeczny, który nazwalibyśmy społeczeństwem obywatelskim, a więc przestrzenią, której żadna władza kontrolować nie mogła.

    W piśmie Mochnacki skarżył się na 1) nieodpowiednie lektury i rozmowy, 2) kurs historii prezentujący wydarzenia z polskiej przeszłości, 3) nauczanie domowe i państwowe. Wszystkiego tego „liberalny” carat nie kontrolował. Władze nie umiały powstrzymać napływu książek, które były wprawdzie lekturami zakazanymi, ale przemycano je i powszechnie czytano. Państwo nie potrafiło też nadzorować treści rozmów. Nie mogło zmienić polskiej historii oraz republikańskiej przeszłości. Domowe wychowanie podważało wszelkie przekazywane przez państwo treści, ale nawet państwowe szkolnictwo zatrudniało nauczycieli i profesorów, których kontrolowało tylko częściowo. W efekcie wytworzyła się niezależna od władzy sfera społeczna, w której panował równoległy do oficjalnego przekaz. Pismo karmelickie można było z tej perspektywy uznać za przejaw świadomości sfery społecznej oraz ograniczonych możliwości działania oficjalnych nieakceptowanych przez społeczeństwo władz.

    W trakcie rozbiorów Rzeczpospolita znalazła się w katastrofalnej sytuacji politycznej i gospodarczej. Została zredukowana do małego państwa, będącego wasalem Imperium Rosyjskiego. Przetrwała dzięki temu, że wytworzyła model władzy społecznej, funkcjonującej równolegle do oficjalnej, ale od niej niezależnej. Była to anarchiczna wersja społeczeństwa obywatelskiego, które każde rozporządzenie władz poddawało ocenie i wdrażało, w zależności od wyniku tej oceny. Społeczeństwo posiadało normy i reguły równoległe wobec oficjalnych przepisów. W ten sposób sfera pośrednia pomiędzy przestrzenią prywatną (zakrytą, niejawną) i państwową (w pełni widoczną) zaczęła pełnić funkcje polityczne. Nikt nie był w stanie jej kontrolować. Do własnego domu można było zaprosić kogo się chce i rozmawiać z nim na dowolne tematy[3]. Pismo karmelickie ukazało logikę działania tej przestrzeni.

    1. Rozpoczynało się od autodenuncjacji, w której Mochnacki przyznał się do czytania dzieł z indeksu ksiąg zakazanych. Studiował prace Jean-Jacques Rousseau, Niccolò Machiavellego, Monteskiusza, Woltera. Wywód wskazywał, że władza nie dość skutecznie uszczelniła granice, a niepożądane dzieła przenikały i trafiały do rąk młodzieży. Prezentowane w nich stanowiska filozoficzne były atrakcyjne i podsuwały cały szereg argumentów przeciw tyranii. Władza dokonywała wprawdzie wszystkiego, aby książki oficjalnie zakazane były rzeczywiście niedostępne. Trafiały jednak do Polski, drukowane za granicą, przemycane w bagażach, przenoszone i przewożone w różny sposób przez granicę. Carat nie mógł kontrolować emigracji oraz jej tajnego, ale wciąż istotnego wpływu na resztę społeczeństwa. W ten sposób młodzież zapoznawała się z treściami oficjalnie uznawanymi za szkodliwe: „Napełniony tymi fałszywymi teoriami, znalazłem w potocznych rozmowach rozpuszczonej młodzieży nową do błędów podnietę”.[4] Za książkami oraz prezentowanymi w nich ideami podążały zainteresowania młodzieży. To o dziełach wolnomyślicieli rozmawiano z rumieńcami na twarzach. Jak zresztą można byłoby zakazać młodzieży podobnych rozmów?

    2. Innym wymiarem niekontrolowanym przez carat była wiedza historyczna. Młodzież rozmawiała o rządzie republikańskim i reprezentatywnym także dlatego, że z taką formą władzy zapoznała się w trakcie wykładów z powszechnej historii. Wystarczyło sięgnąć po dzieje klasycznej Grecji, aby zobaczyć korzyści płynące z udziału obywateli w sprawowaniu władzy. Aby wymazać republikańską formę rządu z historii, carski tyran musiałby zakazać nauczania historii w ogóle. Z historii także wynikała znajomość polskiej tradycji politycznej i szerokiego zakresu obywatelskiej wolności, jaką cieszyła się Pierwsza Rzeczpospolita. Trzeba przy tym dodać, że Mochnacki urodził się zaledwie 9 lat od upadku państwa polskiego. Wszyscy wokół pamiętali tamte wydarzenia. Zachowały się nie tylko wspomnienia, ale także domowe biblioteki wraz z książkami, których treść przyprawiała władze o drżenie.

    3. Wreszcie Mochnacki pytał retorycznie:

    Czyż to nie jest jawną rzeczą, że kolebką mniemań jest wychowanie domowe i publiczne? [...] O pierwszym zamilczę, o drugim, ile to jest w mojej mocy, powiem moje zdanie”.[5]
    Warto zatrzymać się nad tym pominiętym elementem ”domowego wychowania”. Były to czasy, w których model taki miał zdecydowaną przewagę nad publiczną edukacją. Sam Mochnacki kształcił się, jak większość jemu współczesnych, w rodzicielskim domu i dopiero aplikując na studia przez kilka miesięcy uczęszczał w Warszawie do liceum. Domowe wychowanie czyniło usiłowania władz carskich z góry skazanymi na przegraną.

    Nauczanie państwowe odbywało się z kolei w języku rosyjskim, który był językiem obcej władzy. Rodziło to dodatkową barierę i budziło niechęć. Ponadto, mimo polityki władz, liberalne idee przenikały również do oficjalnego nauczania. Władza odwoływała się do wyobrażeń religijnych, legitymujących władzę caratu, profesorowie woleli kuszące młodzież nowinki intelektualne płynące z Zachodu. To one budziły zainteresowanie uczniów, wszystkich fascynowały, tymczasem nieatrakcyjny oficjalny przekaz nużył nie tylko uczniów, ale także samych profesorów. Tu znów nasuwało się pytanie o retorycznym charakterze: Czy carat mógł sprawić, aby profesorowie nie zwracali uwagi na zainteresowania młodzieży? 

    Jeszcze „gorzej” było zdaniem Mochnackiego na Uniwersytecie.

    Właściwie każdą z nauk szczegółowych, czy to było prawo konstytucyjne czy karne można było nauczać w liberalnym duchu. „Przepisałże rząd ducha w jakim mają być dawane nauki? Postawiłże cenzurę na skrypta profesorów, jak na drukowane książki? Wszakże tamte jeszcze wolniejszy wpływ wywierają na umysły, bo są objaśniane ustnym tłumaczeniem, gestami, akcentem! Nie jest li to każdemu jawną rzeczą, że zniżenie lub podwyższenie głosu profesora i najobojętniejszemu z siebie słowu nowy obrót i nowe nadać znaczenie?”.[6]

    Mochnacki wskazywał w ten sposób, że cenzura musiałaby zostać nałożona na samo myślenie. Przy zachowaniu wolności wewnętrznej, profesorowie nawet nie mówiąc tego, co rzeczywiście powiedzieć chcieli, dzięki tonowi oraz modulacji głosu, akcentom oraz gestom i tak panowali nad treścią przekazu.

    Ustanowiłże rząd cenzurę na gestykulacje wykładów lub, jaśniej mówiąc, na moralne usposobienie mistrzów?”.[7]

    W efekcie Mochnacki przedstawił projekt konkretnych polityk: należało kontrolować książki, treść rozmów, treści nauczania domowego oraz publicznego. Memoriał zaprezentował filozofię panującej władzy konsekwentniej, niż ośmieliliby się to zrobić najwyżsi jej przedstawiciele[8]. Zarazem jednak, władze carskie wszystko, o czym Mochnacki pisał, od lat bez widocznych rezultatów czyniły. Żadna administracja nie mogła bowiem kontrolować myślenia, zainteresowań, tego, jakich rozmówców uznawano za ciekawych i o jakich ideach chciano dyskutować. Za wolnością myślenia podążała wolność działania, które rozwijało się w niezależnej od władzy sferze społecznej. „Donos” Mochnackiego ukazując konieczne działania administracji, wskazywał zarazem na jej bezsilność. Trudno więc odczytać pismo karmelickie inaczej niż jako pastisz. Sam autor zresztą uznał je za parodię despotyzmu.[9] Z perspektywy lat można dodać, że był to nie tylko pastisz, ale także instrukcja tworzenia i podtrzymywania równoległej wobec państwa sfery społecznej. Poprzez jej wytworzenie Polacy duchowo przeciwstawili się Moskwie. Jako wspólnota oparta na społecznej samoorganizacji wystąpili przeciw scentralizowanej odgórnej władzy realizowanej przez administrację.

    Czerpiąc inspiracje z Pierwszej Rzeczypospolitej, sfera społeczna kształtowała swoistą polską formę polityczną. Dzięki niej w epoce Mochnackiego wzrastały wielkie osobowości. W Warszawie przebywał Fryderyk Chopin (1810-1849), który wyjechał tuż przed Powstaniem Styczniowym do Wiednia. Związany z Kownem, Adam Mickiewicz (1798-1855) był zaledwie pięć lat starszy. Mochnacki uważał go za filozofa oraz polityka, skutecznego dzięki literaturze.[10] Poezja romantyczna, zwłaszcza księgi pielgrzymstwa Mickiewicza, namawiały, aby myśleć o narodzie polskim jako ważnym aktorze w Boskim planie dziejów. Ponieważ Polacy wyjątkowo cierpieli, mieli też zostać nagrodzeni. Dla Mochnackiego natomiast, ważne były siły własne i nie międzynarodowa rola, ale misja niejako wewnętrzna, polegająca na „uznaniu się w swoim jestestwie”. To archaiczne już za czasów Mochnackiego powiedzenie Piotra Skargi oznaczało zbiorową samowiedzę. Wskazywało na indywidualność i wyjątkowość nie tylko jednostek, ale także zbiorowości – narodów. Mochnacki domagał się więc uznania wewnętrznego. Naród zdobywać miał samoświadomość dzięki kulturowym wytworom. Zadaniem literatury oraz krytyki literackiej stało się kształtowanie opinii publicznej.[11] Właściwa samoorganizacja, domowa kultura oraz wspólnota opinii wzmacniały polską formę polityczną opartą na oddolnej samoorganizacji. Dopiero w następnym kroku prowadziły do wystąpienia przeciw nieakceptowanej scentralizowanej władzy cara.

     

     

    [1] Bronisław Łagowski, Filozofia polityczna Maurycego Mochnackiego, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981, s. 49.

    [2] Bronisław Łagowski, Filozofia polityczna Maurycego Mochnackiego, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981, s. 49.

    [3] Jürgen Habermas, Społeczne struktury sfery publicznej w: Strukturalne przeobrażenia sfery publicznej, PWN Warszawa 2007 s. 98.

    [4] Maurycy Mochnacki, Pismo karmelickie, [w:] Pisma Krytyczne i Polityczne, Tom II, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac naukowych universitas, Kraków 1996, s. 230.

    [5] Maurycy Mochnacki, Pismo karmelickie, [w:] Pisma Krytyczne i Polityczne, Tom II, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac naukowych universitas, Kraków 1996, s. 231.

    [6] Maurycy Mochnacki, Pismo karmelickie, [w:] Pisma Krytyczne i Polityczne, Tom II, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac naukowych universitas, Kraków 1996, s. 232.

    [7] Maurycy Mochnacki, Pismo karmelickie, [w:] Pisma Krytyczne i Polityczne, Tom II, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac naukowych universitas, Kraków 1996, s. 232.

    [8] Bronisław Łagowski, Filozofia polityczna Maurycego Mochnackiego, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981, s. 47.

    [9] Bronisław Łagowski, Filozofia polityczna Maurycego Mochnackiego, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1981, s. 49.

    [10] Maurycy Mochnacki, Niektóre uwagi nad poezja romantyczną z powodu rozprawy Jana Śniadeckiego ‘O pismach klasycznych i romantycznych’, [w:] Pisma Krytyczne i Polityczne, Tom I, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac naukowych universitas, Kraków 1996, s. 98.

    [11] Maurycy Mochnacki, O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym, [w:] Pisma Krytyczne i Polityczne, Tom I, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac naukowych universitas, Kraków 1996, s. 277.

     

    Komentarze (0)

    Czytaj także

    Liberalizm i feminizm - bliski związek czy nieusuwalna sprzeczność?

    Bardzo często liberalny feminizm uważany jest za feminizm jako taki. Nic w tym dziwnego, przedstawicielki pierwszej fali feminizmu występowały z liberalnymi hasłami emancypacji, nurt liberalny był też najstarszym i najszerszym nurtem ruchu feministycznego.

    Agnieszka Nogal

    15 min

    Oświecenie - pomiędzy kultem nauki a gnozą

    Otóż świetlanemu projektowi Oświecenia towarzyszył nieodłączny cień, a była nim gnoza. W największym uproszczeniu można powiedzieć, że w sam projekt została wpisana wewnętrzna sprzeczność.

    Agnieszka Nogal

    12 min